-WSTĄP DO KLUBU PŁYWACKIEGO!!!!
-KLUB LITERACKI NA CIEBIE CZEKA!!!
No tak „tydzień klubowy”. Nie myślałam jeszcze o tym. Z zastanowienia wyrwał mnie głos.
- Kushi-chan!!- domyśliłam się, kto.
- Ohayo Kiyo.- uśmiechnęłam się.
-Ohayo- odwzajemniła-Masz już pomysł na klub?- zapytała
-Jeszcze nie. A ty?- może ona mi podpowie, czym sie kierować w wyborze.
-Chemiczny.- rzekła krótko
-Chemiczny? Jest coś takiego tu?- zaciekawiło mnie to. Ja też jestem całkiem dobra.
-Hai– powiedziała- Może pójdziesz ze mną, będzie fajnie!
-Może też wstąpię- może tam się odnajdę
-Na prawdę?! To świetnie!- z radości mnie, aż przytuliła. Coś mi to przypomina.
-Na prawdę. Puść mnie… zaraz… się uduszę- na szczęście mnie rozluźniła. Stalowy uścisk, jak u Ann.
-Chodźmy się zapisać- pociągnęła mnie do odpowiedniego stoiska. Przy nim przywitała nas dziewczyna o długich, lekko falujących czarnych włosach, grzywkę miała spętą na boku spinką w kształcie gwiazdy. Zapewne z drugiej lub trzeciej klasy. Kiyomi pierwsza wypełniła formularza. Po krótkim czasie, przyszła moja kolej.
„Nazwisko: Hanasami
Imię: Kushina
Klasa: 1-1
Powód wstąpienia: namówienie przez koleżankę.
Poprzednia szkoła: ‚Nie wiem jak napisać to po japońsku Trudno angielski mi zostaje’ Primary School in the New York
Osiągnięcia: The great text chemistry – win^ ”
- Arigatoo. Witamy w klubie. – powiedziała do nas czarnowłosa dziewczyna- Widzimy się w przyszłym tygodniu, w środę o 16 w sali nr 60 we wschodnim skrzydle szkoły.
- Hai. Będziemy.- odpowiedziałyśmy. Oddaliłyśmy się od całych tych krzyków.
-Chodźmy na lekcje. Mamy teraz japoński prawda? – spytała moja towarzyszka.
-Hai- odpowiedziałam. Jak szłyśmy to kątem oka coś mi minęło. Zatrzymałam się. To było coś czerwonego. Może się pomyliłam, ale rozejrzałam się dookoła. Moja koleżanka odwróciła się w moją stronę.
-Kushi-chan?
-Idź pierwsza. Spotkamy się później w klasie- zapewniłam ją. Miałam sztuczny uśmiech, żeby się nie martwiła.
-Dobrze- było widać, że jest trochę smutna. Poszła dalej. Tuż przed samym wejściem obejrzała się za siebie. Pomachałam do niej ręką. Zrobiła to samo.
Znowu zaczęłam się rozglądać. Mogłabym przysiąc, że widziałam…. oczywiście musi być w szkole. ” Chwila mówił o klubie koszykówki „. Szłam w tamtym kierunku. Nie wiem, czemu. Jakbym nie mogła go zostawić. Coś we mnie chciało tego. Moje nogi same szły. Potem zobaczyłam długą kolejkę do jakiegoś stoiska. Poszłam na początek. Serce coraz szybciej mi biło, może z powodu, że biegłam albo…. Stanęłam na przeciwko stolika.
-Ohayo Kushina- powiedział jak gdyby nigdy nic. Ale on nie wypełniał karty członkowskiej. Tylko je ROZDAWAŁ! Zaniemówiłam.
-Akashi, co ty tu robisz?- spytałam cicho i nie pewnie, ale usłyszał. Przedtem wzrok miał na kartkach, lecz teraz spojrzał na mnie.
-Rekrutuje członków drużyny- powiedział. Znowu patrzył w karty, podając kolejnemu chłopakowi.
-Ale czemu ty? Jesteś dopiero w pierwszej klasie?! – nigdy nie widziałam, aby pierwszoroczny zbieraj nowe osoby do klubu.
-Bo jestem kapitanem. To mój obowiązek- powiedział dobitnie do mnie. Teraz już nic nie wiem, gubię się w tym wszystkim. Wrócił do swojej „pracy”, a ja do klasy. To w ogóle możliwe, by taki uczeń był kapitanem? Kiedy szłam i dumałam nad tym, nie zauważyłam, iż ktoś idzie. Oczywiście wpadłam na tego "kogoś".
-Umm...Przepraszam zamyśliłam się.
-Nie szkodzi, też Cię nie zauważyłem. Przepraszam- spojrzałam w górę. Przede mną stał dość wysoki chłopak. Wyższy nawet od Akashi’ego. Miał blond włosy i tego samego koloru oczy. Z zakłopotania sytuacją grpał lekko ręką szyję uśmiechając się przyjaźnie. Był ubrany jak standardowy uczeń, z jednym wyjątkiem. Zamiast marynarki miał sweter.Był ładny. Ciekawe do której klasy chodzi?
-A no…-nagle ni stąd ni zowąd pojawiła się grupka dziewczyn.
-Kise-kun! Szukałyśmy Cię!
-Kise-kun do którego klubu idziesz?
-Jaki przystojny!
Szkolny playboy, tak? Po cichu wymknęłam się stamtąd. Ledwo co dotarłam pod drzwi sali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz