środa, 22 kwietnia 2015

Czas znika bezpowrotnie… Czy na pewno?

„-Mamo, mamo, mamo! U mnie w pokoju, na łóżku, śpi mały dinozaur – do kuchni wbiegła mała dziewczynka. Jej niebieskie oczy lśniły. Była ubrana w śliczną różową sukienkę. Wyglądała jak laleczka w zestawieniu z jej długimi, blond włosami zaplecionymi w warkocz opadający na plecy.
-Jaką ty masz bujną wyobraźnię – powiedziała starsza kobieta z promiennym uśmiechem – zawsze jak nie rycerz to jakaś piękna dama. Jednak pierwszy raz wymyśliłaś dinozaura.
-Ja go nie wymyśliłam. On tam jest i coś jest nie tak, bo oni zawsze znikają po chwili, a on śpi tam już kilka godzin – upierała się malutka.
Jej matka westchnęła. „Zawsze wymyśli coś nowego” pomyślała.
-Idź się w takim razie z nim pobaw. Na pewno się nudzi.
-Może masz racje mamusiu – powiedział dziewczynka rozpromieniając się. Zawróciła i pobiegła z powrotem do pokoju.”

„Dlaczego nigdy mi nie wierzyła” rozmyślała śliczna dziewczyna o niebieskich oczach i długich blond włosach idąc ulicą dziewiętnastowiecznego Londynu.
Był rok 1813. Trwała wojna ze Stanami Zjednoczonymi. Dziewczyna prychnęła uśmiechając się pod nosem.
„Pomyśleć, że to USA będzie później większe i bardziej szanowane na świecie. Lekka ironia, że tak naprawdę powstało z Anglii” 
Skręciła w stronę Katedry św. Pawła.
„Im szybciej sprawdzę ścieżki tym szybciej pozbędę się tej okropnej sukni. Moda w XIX wieku była wyjątkowo nie wygodna”
Szła ulicami tętniącego życiem Londynu nie myśląc, że wszyscy są tacy beztroscy. Ona znała wynik wojny brytyjsko-amerykańskiej. Wiedziała, że niedługo odbędzie się bitwa pod Yorkiem, którą wygrają amerykanie.
„Nieświadomi ludzie”
Dziewczyna potknęła się o suknie.
„Nie byłoby mnie tu, gdyby nie leniwy Xavery, któremu nie chce się ruszyć tyłka i sprawdzić okoliczności dziwnej wyrwy w czasie. Leń!”
Dziewczyna zatrzymała się pod katedrą. Rozejrzała się i wślizgnęła do kościoła.
„Obibok wolał zostać i pilnować Luny niż uganiać się po Londynie.”
Wnętrze budowli było chłodne i wielkie. Dziewczyna nie lubiła takich miejsc. Wysoko pod sklepieniem bujały się kandelabry. Mimo całej tej atmosfery grozy bazylika była naprawdę piękna. Bogate zdobienia dodawały trochę ciepła.
„Za mało ciepła”
Jeszcze raz rozejrzała się po wnętrzu podziwiając witraże i ruszyła do jednego z ciemnych kątów. Skupiła się i otworzyła przejście. Wkroczyła na ścieżki czasu i ruszyła przed siebie. Po chwili znalazła spora szczelinę, a raczej w nią wpadła. Westchnęła.
-Dlaczego zawsze mi się to przytrafia? – mamrotała pod nosem.
Spojrzała w górę, zebrała myśli, skupiła się i zamknęła oczy. Gdy je otworzyła była już z powrotem na ścieżce. Spojrzała w dół.
„Co mogło stworzyć taką wyrwę? Chyba tylko działalność osób trzecich. To by oznaczał, że na ścieżkach grasuje…”
Wtedy coś ją uderzyło w bok. Straciła na chwilę oddech. Szybko się jednak otrząsnęła i przyjrzała przeciwnikowi.
„… demon.”
Miał dwa i pół metra. Jego skóra była czerwonej barwy. Zastukał kopytami o podłoże i zamachał łbem. Rogi zalśniły groźnie, a z pyska potoczyła się piana i ślina.
„Fuuu… Jeśli to coś mnie ubrudzi to zabiję Xaverego gołymi rękami.”
Demon nacierał na nią, jednak ona cały czas wykonywała uniki. Analizowała go.
„Demon niższego rzędu. Brak specjalnych zdolności. Rozum zwierzęcia.”
-Phi… In a Creatore initi custodiam uias et servis eius quae ego praecipio tibi interitum? De quo ad inferni barathrum.*
Demon zaryczał gniewnie i próbował uciekać jednak w jednej chwili pochłonęły go czarne płomienie.
Dziewczyna zamknęła szczelinę i ruszyła w drogę powrotną do XXI wieku.

Piętnaście minut później zeszła ze ścieżek i stanęła w kuchni domu, w którym mieszkała. Zdarzyła już zdjąć niewygodna suknię i znowu była w jeansach.
-Lu! – zawołała.
Do pomieszczenia natychmiast wpadł jej ukochany zwierzak, którego miała od piątego roku życia. Niewyrośnięty (wielkości owczarka niemieckiego) tyranozaur. Pewnego dnia pojawiła się w jej pokoju i już nie zniknął.
Za Seleną do kuchni wszedł chłopak o czarnych włosach, ostrzyżonych tak, że każdy sterczał w inną stronę, i zielonych, jak mech, oczach. Uśmiechnął się pogodnie.
-Jak ci poszło Selena? Naprawiłaś ścieżkę?
-Tak, a teraz zabieram Lu na spacerek – Spacer w wykonaniu dziewczyny i dinozaura byłby oczywiście w XXI wielu dość nietypowy, wiec by Luna mogła się wyganiać Selena cofała się z nią w czasie do ery sprzed wymarcia tych wielkich gadów.
-Spoko. Do następnej szczeliny mogę iść ja.
Selena tylko kiwnęła głową i otworzyła ścieżkę. Ruszyła nią do ery prehistorycznej. Coś ją jednak męczyło.
„Ten demon był za głupi by stworzyć taka wyrwę czasową. Mało, który byłby do tego zdolny. Niemożliwe by On wydostał się na wolność. W ten sposób może pokazać swoją obecność i siłę. Jeśli to prawda czeka nas ciężka walka. Z Księciem Niebios. Gwiazdą Poranną. Lucyferem.”

**********************

*
„Na mocy strażników ścieżek, powołanych przez Stwórcę i jemu służących, rozkazuję ci, zniknij! Wróć do otchłani piekielnych, skąd przyszedłeś” (takie dramatyczne O.o ).
<Macie tu Xaverego ze starszym bratem. Po prostu skorzystałam z postaci występującej w komiksach KattLett. Uwielbiam jej twórczość ^^. Ta parka wystąpiła w „theNOM: AlternatiVe” i „theNOM: ParadiSe”>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz