-Nawet pierwszego dnia szkoły sobie nie odpuścisz wczesnego wstawania?- zażartowałam, wchodząc już do kuchni. On oczywiście za mną. Chyba mój sposób gotowania mu zasmakował.
-Zamierzam iść do klubu koszykówki, więc muszę. - Wszystko jasne -trenuje.
Nie wiedziałam, że akurat to koło dodatkowe wybierze. Cóż.... w sumie prawię go nie znam, więc czemu się dziwię? Po zjedzeniu i zrobieniu drugiego śniadania Akashi poszedł po klucze i ruszyliśmy.
Ceremonia rozpoczęcia była piękna. Uczeń z naszego rocznika powiedział cudną przemowę. Wszyscy byli na dziedzincu szkoły, ustawieni w szereg. Nad nami kwitły różowe drzewa wiśni. To tutaj spędzę następne 3 lata, wkraczam w nowy rozdział mojej historii. Po zakończeniu wszyscy sprawdzali listę przyjęcia do klas. w każdym roczniku jest pięć klas. W okół tablic było wiele osób. Na szczęśćie napisy na niej były dość duże by cokolwiek odczytać. Ja nie miałam większego problemu, ponieważ wylądowałam w 1-1. Przejechałam listę jeszcze raz w poszukiwaniu znanego mi jeszcze nazwiska. Całe szczęście byłam z czerwonowłosym w klasie. W tym momencie obok mnie usłyszałam czyjś głos, należący na pewno do dziewczyny. Odwróciłam się w prawą stronę.
-Kurde, nikogo nie znam. - Miała ciemne blond włosy, ułożone w delikatne fale. Oczy niebieskie, wchodzące w zieleń przy źrenicy. Pewnie też jest tu nowa. - Gomen, przeszkadzam? - Spojrzała w moją stronę.
-Nie, nie przeszkadzasz - Zapewniłam ją. - Jak się nazywasz?
-Nakamina Kiyomi, ale mów mi Kiyo, a ty?
-Hanasami Kushina. Mów mi Kushi - przedstawiłam się. - W której klasie jesteś? Ja w 1-1.
-Ooo... ja też! - Fajnie przynajmniej kogoś prócz pewnego czerwonowłosego chłopaka.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę. Dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że Akashi gdzieś poszedł. Gdy wychodziłam, przy bramie, dostałam od niego SMS'a (dobrze, że dałam mu wczoraj numer).
*Wracaj do domu, muszę coś zrobić
Akashi*
Co on chce zrobić? Ciekawe.... Wróciłam do domu. Spojrzałam na zegarek, już po czternastej. Aż tak długo rozmawiałam z Kiyo? Poszłam na górę się przebrać na bluzkę z krótkim rękawem i jeans'owe spodenki. Z torby wzięłam nowy plan lekcji i przyczepiłam szpilką, do tablicy korkowej, nad biurkiem. Przygotowywałam książki i zeszyty na blacie. Zeszłam na dół. Poszłam do kuchni. Z lodówki wyciągnęłam sobie jabłko. Umyłam je i ugryzłam pierwszy kęs. Wróciłam do salonu, usiadłam na kanapie oraz włączyłam telewizor. Jak się spodziewałam same badziewieleciało. Kiedy zjadłam, wyrzuciłam ogryzek do śmieci. Może powinien wrócić, więc zacznę robić dla nas posiłek? Co by tu zrobić...? Mam! Zaczęłam spełniać mój kulinarny plan. W tym momencie, drzwi się otworzyły, a w nich stał mój.... eh.... współlokator.
-Okaeri - powiedziałam znad garnka.
-Tadaima - rzucił tylko rzeczy na kanapę i poszedł do mnie.
-Zaraz będzie obiad. A potem.... - przerwałam, podnosząc wzrok na czerwonookiego. Włosy w nieładzie, bez marynarki, krawat rozwiązany, a koszula lekko odpięta. Zaniemówiłam. Po prostu... ‚piękny'. Te oraz inne podobne słowa krążyły mi po głowie.
-Kushina!- wyrwał mnie z myślenia.
-A hai! Gomen, zamyśliłam się. - Było mi głupio. Spuściłam głowę, a włosy zasłaniały mi rumieńce na twarzy. Co mi siedzi w głowie? - Mógłbyś powtórzyć?
-Pytałem, do jakiego klubu wstąpisz?
-Klubu? - nie wiedziałam, o co chodzi. To obowiązkowe? W Ameryc były zajęcia dodatkowe, ale dla chętnych.
-Musisz do jakiegoś wstąpić. Ja na przykład idę do klubu koszykówki. Zacznij o tym myśleć. - Nie mam pojęcia. W czym jestem dobra? Później nad tym się zastanowię. - Masz czas do końca następnego tygodnia. - Wezmę sobie tę uwagę do serca.
Podczas jedzenia nic nie mówiliśmy. Nie mieliśmy, o czym. Akashi pierwszy skończył. Podziękował i włożył naczynia do zlewu. Pewnie wziął swoje rzeczy z salonu i poszedł do pokoju. Ja nie miałam ochoty na jedzenie. Cały czas miałam jego przed oczami. Wyrzuciłam resztki do kosza i pozmywałam. Skierowałam się do mojego pokoju. Zanim przekroczyłam próg, spojrzałam naprzeciwko. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Serce biło mocniej i ciepło mi się zrobiło. Co się ze mną dzieje? Jak zamknęłam drzwi poszłam do wejścia na balkon. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Akurat wiał delikatny wiatr. Od razu lepiej się poczułam. Dlaczego przy nim się tak dziwnie czuję? Rumienie się? Myślami jestem gdzie indziej? Jak dziś mi się pokazał jaki nieogarnięty to ja tylko stałam...Nawet teraz jak o nim myśle, mam wrażenie, że serca zaraz mi z piersi wyleci. Kiedyś czytałam taką książkę, gdzie główna miała to samo, kiedy zakochała się. Nie możliwe, czy ja....
-Okaeri - powiedziałam znad garnka.
-Tadaima - rzucił tylko rzeczy na kanapę i poszedł do mnie.
-Zaraz będzie obiad. A potem.... - przerwałam, podnosząc wzrok na czerwonookiego. Włosy w nieładzie, bez marynarki, krawat rozwiązany, a koszula lekko odpięta. Zaniemówiłam. Po prostu... ‚piękny'. Te oraz inne podobne słowa krążyły mi po głowie.
-Kushina!- wyrwał mnie z myślenia.
-A hai! Gomen, zamyśliłam się. - Było mi głupio. Spuściłam głowę, a włosy zasłaniały mi rumieńce na twarzy. Co mi siedzi w głowie? - Mógłbyś powtórzyć?
-Pytałem, do jakiego klubu wstąpisz?
-Klubu? - nie wiedziałam, o co chodzi. To obowiązkowe? W Ameryc były zajęcia dodatkowe, ale dla chętnych.
-Musisz do jakiegoś wstąpić. Ja na przykład idę do klubu koszykówki. Zacznij o tym myśleć. - Nie mam pojęcia. W czym jestem dobra? Później nad tym się zastanowię. - Masz czas do końca następnego tygodnia. - Wezmę sobie tę uwagę do serca.
Podczas jedzenia nic nie mówiliśmy. Nie mieliśmy, o czym. Akashi pierwszy skończył. Podziękował i włożył naczynia do zlewu. Pewnie wziął swoje rzeczy z salonu i poszedł do pokoju. Ja nie miałam ochoty na jedzenie. Cały czas miałam jego przed oczami. Wyrzuciłam resztki do kosza i pozmywałam. Skierowałam się do mojego pokoju. Zanim przekroczyłam próg, spojrzałam naprzeciwko. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Serce biło mocniej i ciepło mi się zrobiło. Co się ze mną dzieje? Jak zamknęłam drzwi poszłam do wejścia na balkon. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Akurat wiał delikatny wiatr. Od razu lepiej się poczułam. Dlaczego przy nim się tak dziwnie czuję? Rumienie się? Myślami jestem gdzie indziej? Jak dziś mi się pokazał jaki nieogarnięty to ja tylko stałam...Nawet teraz jak o nim myśle, mam wrażenie, że serca zaraz mi z piersi wyleci. Kiedyś czytałam taką książkę, gdzie główna miała to samo, kiedy zakochała się. Nie możliwe, czy ja....
![]() |
<Akashi po treningu ^^ > |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz