piątek, 31 lipca 2015

RPG (Part 4)

*Jesteś nowy? Odsyłam do zakładki "RPG ^^" byś przeczytał wstęp i wcześniejsze części xD*


Po wyjściu dziewczyny Abigail również wzięła się za przygotowania. Z szafy wyjęła spraną czarną bluzę i zastanowiła się nad bronią. Wybrała sztylety. Potem podeszła do szafki nocnej i zmarszczy brwi. "Okey, gdzie położyłam stelę." Zaczęła przeszukiwać pokój. Jego stan miał piękne określenie "artystyczny nieład". Tak, znalezienie w nim czegoś przez osobę nie wprawioną było praktycznie niemożliwe. Po chwili zrezygnowana poddała się i poszła do pokoju Sissi. Wparowała do środka.
-Sissi, moja stela chyba uciekła - dziewczyna Popatrzyła z delikatnym uśmiechem na swoją parabatai I jak się okazało jej gościa.


- Nie dawałaś jej Clary, prawda?- poczuła piorunujące spojrzenie brata- No co? Ona je zgubi.-pokręcił głową. Wzięła oddech na uspokojenie emocji.
-Daj Abi ja Ci zrobie- opowiedział chłopak. Wziął stele siostry i ponownie robił znaku na przedramionach Abigail. Cecilie za to poszła już na dół. To co zobaczyła tozerwali jej serce na pół. Jace oraz Clary w namietnym pocałunku. Nie wiedziala co czuć. Stała jak drzewo nawet nie zaczerpneła powietrza. To koniec, myślała. On woli ją, a nie mnie. Nic już na to nie poradzimy. Czuła się bezsilna. Wróciła do swojego ciała, gdy ktoś położył jej rękę na ramieniu. Odwróciła głowę i zobaczyła Abi. Miała współczujące spojrzenie. Rzadko takie miała i tylko jej parabatai je widziała.
- Jace mógł być nie przy ludziach.-skomentowała zachowanie młodszego rodzeństwa.

-Nie, raczej jest gdzieś u mnie w pokoju. Gdzieś...
Po zrobieniu znaków przez Aleca dziewczyna podziękowała i ruszyła na dół.
Widząc brata z amebą zniesmaczyła się. Po jej komentarzu Clary momentalnie doskonała od Jace’a cała czerwona i wbija wzrok w ziemię za to jej brat tylko wzruszył ramionami. "Eh.. co ja ziemię nim mam". Wtedy do holu weszli Alec i Izzy. Chłopak zabrała Jace’a i Clary, a Izzy tylko nam pomagała i wyszła. Najpewniej przed instytutem czekał Simon.
-To idziemy? - spytała Abi.


Kiwnęła głową na tak.
Wyszli z budynku. Zielonooka wciąż była zamyślona i nieswoja. Próbowała skupić się na misji szukania Sebastiana, ale wtedy przed oczami miała tamtą scenkę. Płakała, lecz wewnątrz siebie. Nocny Łowca nie może płakać. To kiedyś powiedział jej tata. Tego się trzymała. Przy końcu ulicy rozdzielili się. Dziewczyny ruszyły w kierunku dobrze im znanym. Hotel Du Morte.

Emocje Sissi wręcz ja przytłaczały. Musiała się trochę skupić by przestały ja tak rozpraszać. "Mój brat jest jednak idiotą, ma kiepski gust do dziewczyn i jest ślepy. Załamać się można". Każdy poszedł w swoją stronę. One z kursem na rezydencje wampirów miały kawałek drogi.
-Nie załamuj się. Jezu, jakim Jace jest idiotą. Mam ślepego brata-amebę, rozchmurz się, ty masz o wiele lepiej. Masz Aleca. Właśnie... dziś też mamy później wrócić? - spytała z uśmiechem starając się na wszystkie sposoby pocieszyć Sissi.


Próbowała ją pocieszyć. W połowie jej się udało, bo pojawił się lekki uśmiech na twarzy.
-Z tego co wiem to nie, ale z Magnusem nigdy nie wiadomo- miała rację z dwojga złego Alec jest bardziej... ogarnięty. Tylko czemu musiała akurat w nim się zakochać? Podobno miłość nie wybiera. I tym Sissi się doskonale przekonała.

Droga minęła im szybciej niż się spodziewały. Nowy York jest pełen ludzi, ale co to za zabawa gdy Cię nie widzą. Raz w zaułki jej uwagę na chwilę przykuło jakieś pudełko, ale szybko o nim zapomniała bo najpewniej był to tyko śmieć jak ich wiele w tym mieście.
W samym hotelu jak zawsze było ciemno. Godzina była wczesna, więc wszystkie wampiry najpewniej spały.
-Trzeba zrobić trochę chałasu i ich pobudzić. nie będą zadowoleni - dziewczyna rozejrzała się po holu. Była tu już kilka razy. Jedyne co się zmieniło to rosnąca warstwa kurzu. "Czy wampiry naprawdę nie mogą czasami posprzątać."


-To co robimy?- spytała. Na prawdę wewnątrz nawet pokój Abi byłby uznany za perfekcyjnie czysty. Stanęły. Sissi przez chwilę myślała jak tu obudzić śpiące wampiry.

Abigail nie miała wątpliwości jak ich obudzić. Uniosła magiczny kamień który zapłonął jasnym światłem i ruszyła w głąb hotelu szukając jego lokatorów. Przetrząsały pomieszczenie za pomieszczeniem. Oczywiście Abi nie wysłała się z szukaniem za to robiła "trochę" chałasu. Przeszły może cztery pomieszczenia gdy przed dziewczynami wyrosły trzy sylwetki. Abi wyżej Podniosła magiczny kamień. Komitetem powitalnym były jakieś nieznane jej wampiry. Bez słowa odwróciły się i poszły krętymi korytarzami hotelu na tyle wolno by goście mogli za nimi nadążyć.

Nie zdziwiła się, gdy zobaczyła komitet powitalny. Ruszyły za nim. Szły krętymi korytarzami, aż doszły do "gniazda". Było tam ciemno i duszno.
"Nie ma czym oddychać. No tak... walory nie oddychają".
Nagle po środku pojawiła się postać mężczyzny z białą koszula i czarnymi spodniami. Miał bladą skórę. Sissi zdziwiło najbardziej to , że był mniej więcej jej wzrostu (165~) i wyglądał na może czternaście lat.

Wampir, który się przed nimi pojawił uśmiechnął się. Abi obrazu odpowiedziała mu również uśmiechem. -Witajcie Nefilim. Co sprowadza was w nasze zacne progi - spytał.
-Raphael - Abigail kiwnęła mu głową. Jej nie dziwił wygląd wampira. W przeciwieństwie do Sissi dziewczyna widywała go częściej częściej miała z nim dość dobre kontakty.
Abi zaczęła wykładać sprawę, z którą oficjalnie przyszły, a mianowicie pytać o Sebastiana. Raphael zastanowił się chwile nad odpowiedzią, w końcu jednak pokręcił głową.


Sissi nie miała dużo kontaktu z wampirami z dwóch powodów: 1. Alec i 2. nie przepadała za nimi w przeciwieństwie do Abi. Nie czuła się swobodnie, ale nie okazywała tego. Aczkolwiek słyszała o Raphaelu. Nie dużo, chociaż informacji było tyle by znała mniej więcej jego osobowość. Co do wyglądu... no pomyliła się. Wracając Wracając do sprawy. Przez to, iż jej parabatai była starsza, ona zadowala pytania o prawdziwego brata Ameby. W tym czasie Cecilie obserwowała jego zachowanie. Z Dziećmi Nocy nigdy nie wiadomo. Wampir zamyślona się na chwilę, a potem zaprzeczył by cokolwiek wiedział. Gdy miały już iść zatrzymał je głos Raphaela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz