wtorek, 23 czerwca 2015

KnB ~other story~ Rozdział 19 "Jesienozimowe chwile"

-Ile jeszcze będziemy musiały tak stać i czekać?!
-Spokojnie Kiyo, niedługo przyjdą.
-Kushina ma racje Kiyomi, cierpliwości.
Jednak to nie wystarczyło, aby zapobiec jękom Kiyo. Czekałyśmy właśnie na Festiwalu Naukowym. Jak co roku każda klasa robiła swoje projekt w obszarze jednego przedmiotu. Nam przypadła geografia, więc nie było aluzji co do naszej pracy. Pytanie tylko: czemu zaczęli od ostatniej klasy? Przez to my czekamy i stoimy jak kołki. Na szczęście miałam stoisko koło Kiyo, a jednocześnie jej współczuje, bo jej "partner" ją wystawił, dlatego jest sama. No....nie taka sama, ma mnie i Setsu. Wychylałam się co jakiś czas w poszukiwaniu pracy Akashi'ego.
-No idź do niego.- spojrzałam na Kiyo. Miała zadziorny uśmiech na ustach.
-Do kogo?- Spytała Setsuka. No tak, nie mówiłam jej.
-Jak to "do kogo". Do chłopaka, który nazywa się A-KA-SHI!
-Kiyomi!- Krzyknęłam na nią. Powtarzałam jej milion razy, żeby tak nie robiła i tak mnie nie słucha.
- Akashi Seijuurou?- Te słowa były skierowane do mnie- To twój chłopak?-Czemu to było takie zawstydzające? Wtedy przypomniałam sobie słowa czerwonowłosego. Kiwnęłam jej twierdząco głową, a ona mianowicie się uśmiechnęła- Pasujecie do siebie.
-Serio?!- Zdziwiło mnie to.
- Co nie? Słodcy są!- Kiyo i jej wyobraźnia nie zna granic, tylko nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Ostatecznie śmiech wygrał. Ta chwila beztroski zastąpił szept Nakaminy.
-Pss...Kushi- Gestem ręki wskazała bym się odwróciła. Za sobą zobaczyłam wyżej wspomnianego chłopaka
-Sei! Nie strasz mnie tak.- Z ulgą położyłam rękę na sercu, by uspokoić trochę szybko bijące serce.
-Wybacz, ale zobaczyłem, że się śmieje i zastanawiałem się z jakiego powodu. Oświecisz mnie?- Ten wyraz twarzy. On to wiedział i perfidnie chce bym mu powiedziała. Czyli...on wszystko słyszał!
-Umm...
-Widzisz, nawet mówi mu po imieniu~- Dziewczyny szeptały miedzy sobą, co sekundę się śmiejąc. Posłałam im mordercze spojrzenie.
-Ummm...po prostu coś nas rozbawiło... i tyle.
-Rozumiem aluzje. I przy okazji zgadzam się z Kiyomi.
-Ha! Mówiłam!
-Sei!- I on przeciwko mnie?! Całe nasze grono parsknęło śmiechem. Sielanka wraca.
~*~
Wraz z nadejściem jesieni Akashi'ego coraz częściej nie było w czasie lekcji. Mecze stawały się praktycznie codziennością, bywały też takie dni, kiedy były dwa spotkania pod rząd. Pod takim znakiem stanął cały październik, lecz opłacało się, wygrali w swojej prefekturze, także przeszli dalej w mistrzostwach. To poważny etap, bo od niego wszystko zależy. Aczkolwiek mamy teraz jeszcze do niego czas. Członkowie zespołu wracają do standardowych godzin treningu, a nie z dodatkowymi zajęciami. Robiło się zimno. Krótkie, letnie mundurki zastąpiły bardziej zakryte i cieplejsze, zawitały też kurtki, okazyjnie także czapki. Idzie zima. Ciekawe, kiedy spadnie śnieg? Dawno nie widziałam tej pory roku w Japonii. Tak dawno temu, to było. Heh....prawda jest taka, że na początku będzie fajnie, a potem będę nienawidzić tego mrozu i chłodu. Moje rozmyślenia zostały przerwane przez huk o moją ławkę. Nade mną stałą Kiyo z dzikim uśmiechem. Rękę miała na moim stoliku, więc ona to spowodowała. Zerknęłam na jakiś papier, który niezwłocznie chciała mi pokazać. Obok blondynki znalazła się też Setsu. Był to plakat. Już po nagłówku wiedziałam o co chodzi.
- Wesołe miasteczko! Idziemy, prawda?!- Westchnęłam. Całą przerwę rozmawiałyśmy o całym wyjściu.
-Dobra, idziemy tylko my, czy kogoś jeszcze bierzemy ze sobą?- Nakamina popatrzyła się na mnie, za jej przykładem poszła Renji.
-Serio? Na prawdę chcecie bym go zabrała?
-Pamiętaj, że nie które atrakcje mogą być tylko w parach, a nas jak na razie jest nie parzyście.
-Ale....
-Żadnych 'ale'! Kto jest za?- Podniosły obie ręce.- Kto przeciw?- Szybko opuściły ramiona.- Widzisz? Przegłosowane.
-Przeklęta demokracja.
~*~
-Jesteś pewien, że chcesz iść?
-Czemu nie? Będzie fajnie. Chyba, że ty nie chcesz, Kushina?
-Nie! Ja chce iść, tylko....
-Tylko co?- Położył mi delikatnie dłoń na ciepłym policzku.
- Chodź, bo się spóźnimy!- Wyciągnęłam go z domu. Była sobota, więc z godnie z umową wybieramy się do Wesołego Miasteczka. Do ostatniej chwili zwlekałam z zaproszeniem Seijuurou. Klamka zapadła. Idziemy właśnie na stacje pociągu do centrum miasta, tam pod zegarem mamy się spotkać. W połowie drogi poczułam ciepło na dłoni. Skierowałam tam swój wzrok. Złapał mnie za rękę.
-Przeszkadza Ci to?- Zapytał. Zaprzeczyłam cicho- To dobrze.- Właśnie tak szliśmy przez całą drogę. W pociągu niestety było bardzo tłoczno, więc dosłownie byłam dociśnięta do Akashiego. On chronił mnie przez potencjalnym uderzeniem obejmując mnie do siebie jeszcze bardziej. Wtedy zrozumiałam, że urósł. Na początku roku byłam niewiele od niego wyższa, a aktualnie jesteśmy równi, jak nie mnie nie przerasta. No tak....chłopcy później dorastają. W ostatnim momencie opuściliśmy pojazd, zostało nam jeszcze 10 minut drogi spacerkiem. Kiyo i Setsu już na nas czekały z głupowatymi uśmiechami, widząc nas trzymających się za dłonie. Skierowaliśmy się w kierunku widowiska. Na jego terenie przebywało sporo ludzi.
-W porządku, to od czego zaczynamy?- Tak się zaczęło krążenie od atrakcji do atrakcji. Od rollercoastera, przez samochodziki, aż po dom luster. W tej chwili staliśmy przy strzelaniu z pistoletu wodnego do celu. Toczył się pojedynek pomiędzy Akashim, a Kiyo. Chłopak znacznie wygrywał, ale Setsu zagrzewała ją do walki, ja w głębi siebie kibicowałam im oboje. Seijuurou wygrał, w nagrodę mógł wybrać coś na starganie. Przybliżył się do mnie.
-Który Ci się podoba?- Zaskoczył mnie, chciał mi podarować swoją wygrane. Przejechałam wzrokiem po całym asortymencie i jakby grom z jasnego nieba pojawił się pewien pluszak
- Ten w kształcie lwa- Szepnęłam mu na ucho. Staruszek, który pilnował swojego biznesu podał go najpierw Akashiemu, a on potem mnie. Był milusi. Nie dziwie się, dlaczego akurat lew. Mój znak zodiaku i w sumie ulubione zwierzę, chociaż lubię też inne, on jakoś wydawał mi się ponad wszystkie. Potem skierowaliśmy się w innym kierunku, zobaczyłam zniszczony budynek na pozór domostwa z szyldem "Dom Stachów". Dziewczyny już się rwały do wejście, a ja stanęłam w miejscu.
-Kushi?- Kiyo spojrzała na mnie.
-Nie wejdę tam.
-Boisz się?- Zaniepokoił się Sei. Przegryzłam wargę. Przytaknęłam. Miałam nie miłe wspomnienia związane z taki miejscami i nie chce ich pamiętać.
-Trzeba było tak od razu. To co zrobimy?
- Co nam jeszcze zostało?- Spytał czerwonowłosy
- Diabelski młyn, a co?
-Mam plan. Ja i Kushina pójdziemy już tam, a Wy dołączycie do nas jak zwiedzicie.
-Nie chcesz tam iść?- Wbiłam w niego wzrok.
-Nie zostawię Cię tu samej- Ponownie złączył nasze dłonie.
-Ekhmm....zakochani darujcie to sobie.- Zarumieniłam się- W sumie plan jest ok.
- W taki razie ustalone. Widzimy się później!- Rozeszliśmy się w obie strony. Po drodze zaczął się temat lęków.
-Dlaczego nie chciałaś wejść?
-Jak jeszcze mieszkałam w Stanach, w czwarte klasie poszliśmy ze znajomymi też do wesołego miasteczka. Akurat wszyscy poszli do domu strachów, a Ci co nie chcieli wejść po prostu wyśmiewano. Ja nie chciałam, ale wepchali mnie do środka, a potem kazali iść. To było straszne. Nigdy tego nie zapomnę.- Ścisnął mocniej moją dłoń dodając mi otuchy.
-Już nic Ci się takiego nie stanie- Staliśmy w kolejce rozmawiając o wszystkim i o niczym. Bardzo dobrze nam się rozmawia, aż w mgnieniu oka byliśmy już na pokładzie tej kapsuły. Powoli ruszyliśmy w górę. Z każdej strony były lustra, które umożliwiały patrzenie na widok z góry. Akurat Słońce już zachodziło, nie wiem, kiedy minął ten czas. Koszykarz stało obok mnie także rozkoszując się tym widokiem.
-Dziękuję, że ze mną poszedłeś, Sei- Odwróciłam się do niego.
-Zawsze do usług- Pociągnął mnie do siebie całując delikatnie, a w tle zachodzące słoneczko zmieniało niebo z pomarańczu na czerwień.
~*~
-Idą święta! Idą święta!- Mam wrażenie, że od samego początku dnia Kiyo coraz bardziej się nakręca.- Kushi, nie cieszysz się?!
-Jakoś mnie jeszcze nie bierze na świętowanie.
-Zostały jeszcze trzy tygodnie do świąt, trzeba by się zacząć przygotowywać, tak?
-Jeszcze mam czas. Poza tym i tak muszę czekać na przyjazd rodziców.
-Przyjeżdżają?
-W końcu, dawno ich nie widziałam.
-To może pójdziemy na zakupy przedświąteczne? Wiesz...teraz zaczynają się promocje, a potem nie będzie problemu z prezentami.
-Zgoda
-Dobra. Jeszcze znajdę Setsu i pójdziemy razem na babskie zakupy.
~*~
Któregoś dnia kiedy wracaliśmy z Akashim z kluby, zobaczyliśmy nowe płaszcze na kołkach, inne buty niż nasze, a także żywą rozmowę w kuchni. Popatrzyliśmy na siebie i ruszyliśmy w tamtym kierunku. Widok jaki ujrzeliśmy ujął nas do końca. Wpadłam w ramiona swoich rodziców, a Akashi też został uściśnięty przez swoją matkę. Była piękną, zadbaną, przemiłą osobą. Zawsze umiała się dostosować do otoczenia. Bardzo ją lubiłam, ale teraz moja cała uwaga skierowana była na moją mamę i tatę. W końcu byliśmy w komplecie.
********************
Salut~!
Jak tam lenistwo przed końcem roku? Kto wczoraj/dziś/jutro idzie do szkoły? No przyznać się! xD Ja wczoraj poszłam, ale zostałam odesłana do domu przed pierwszą lekcją xD (uwielbiam mojego wychowawce ^^), a Aleks siedziała najpierw w szkole, potem u mnie i znowu w szkole, biedactwo u_u. Wracając do końca roku szkolnego....jakie średnie? Ja się mogę pochwalić moja 4,5 w liceum (。・ω・。) Było ciężko ( ̄(エ) ̄), ale jest~! ヽ(‘ ∇‘ )ノ
W ogóle macie jakieś plany na wakacje? Ja mam obóz na przełomie lipca i sierpnia i nie mogę się doczekać (ノ≧∀≦)ノ
~Kushi~
|EDIT|: Zachęcam do czytania mojego i Aleks RPG'a w klimatach The Mortal Instruments, czy Darów Anioła~^^

piątek, 19 czerwca 2015

RPG (Part 1)

*Przed przeczytaniem zajrzyjcie do zakładki "RPG ^^" i przeczytajcie nasz wstęp xD*

-Nie wiem jak Ty, ale ja jestem padnięta~! Myślałam, że szybciej się z tym uwiniemy, a tu jeszcze więcej się tego nabrało!- marudziła młoda dziewczyna ubrana całkowicie na czarno. Miała na sobie dopasowaną czarną podkoszulek
, spodnie i kurtkę bez rękawów. Włosy związane
w wysokiego kucyka sięgały do polowy pleców. Na dworze było ciemno. Godzina mogła wskazywać godzinę dwunastą w nocy.

-Padam... Dlaczego akurat te demony musiały być w grupie- oczywiście marudziły obie. Co się dziwić po tak męczącym polowaniu, dziewczyny miały dość. Abigail ubrana była tylko w czarny t-shirt i spodnie tego samego koloru wlokła się za swoim parabatai przeczesując ręką swoje krótkie, czarne włosy.
-Instytut, nareszcie!- wykrzyknęła na widok starej budowli.


Gdy doszły do drzwi Instytutu Cecilia chwyciła za klamkę. Kiedy chciała je otworzyć w ostatnim momencie się powstrzymała.
-Co jest?-spytała jej przyjaciółka
-Która godzina?
-Około północy
-Zapomniałam.-odwróciła się do czarnowłosej.-obiecałam bratu, że później wrócimy.

Chciała już pędzić do swojego łóżka, ale dlaczego życie ma być proste. Urosła barw.
-Obiecałaś bratu tak- powiedziała stając w drzwiach instytutu z wielkim uśmiechem. Ona już doskonale wiedziała co się dzieje~


-No bo.....powiedział, że chce mieć instytut dla siebie. Izzy jest u Simona, a Jace U tej ameby- wkurzyła się na samą myśl o niej.- Ale wiesz co się tak dzieje.- spojrzała na Abi, taaa ...ona wiedziała co jej brat właśnie robi i z KIM.

No tak Jace mówił, że idzie do Clary. Skrzywiła się na samą myśl o niej.
-Znając Aleca... - mówiąc to ruszyła do przodu odliczając kroki - Raz, dwa, trzy... - w tym momencie usłyszała z wnętrza instytutu głośny jęk. Tak to nie była trudna zagadka. Odwróciła się do Sissi z uśmiechem - to idziemy odpocząć czy będziemy miłe?


-Znając mojego brata....- jęk Aleca z daleka można poznać. Nie miała nic przeciwko tego, ze spotyka się z Magnusem, ale mógł by nie przesadzać z odgłosami! Chyba Bane umie wyciszyć pokój. A biedny braciszek nie wie, ze ja już nie raz widziałam co wyprawiają w pokoju. A wszystko przez Abi, która ich po prostu uwielbia.
- Ja bym odpoczęła, ale Ty byś coś innego zrobiła, prawda Abi?- zadziorny uśmiech zawitał na jej twarzy.

Dziewczyna zrobiła niewinne oczy i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Nie wiem o co ci chodzi. Zresztą jestem zbyt padnięta by robić cokolwiek. I dodatkowo jestem głodna - to mówiąc odwróciła się i ruszyła w stronę kuchni. Po kilku krokach zatrzymała się jednak, zawróciła, wciągnęła do środka Cecilie i zatrzasnęła dość głośno drzwi. Potem jakby nigdy nic wznowiła wyprawę do kuchni, a uśmiech nie schodził jej z twarzy.


-Ty zawsze jesteś głodna- Po odgłosie zatrzaśniętych drzwi wiedziała, że potem brat znowu da jej reprymendę. Cóż, jednak Abi ma rację. Jedzenie ważniejsze. Ruszyła za nią do kuchni. Przed wejściem stanęła przed swoją parabatai i założonymi rękami. Czarnowłosa wywróciła oczami.
-Dobrze wiesz, ze masz dożywotni zakaz wstępu do kuchni.

Nadęłam policzki patrząc nad jej ramieniem na kuchnie. Gotowanie wcale nie szło mi tak źle. No dobra nie oszukujmy się… Już Izzy lepiej gotuje ode mnie. Ona przynajmniej nie wysadza kuchni. Uniosłam ręce w geście poddania się.
-To ty coś przygotuj, a ja idę się ogarnąć do pokoju. Jak wrócę chce jeść. Jak nic nie będzie to sama zrobię - pogroziłam.


To nie tak, ze Abi źle gotuję… no może. Chodzi o to, ze raz jak gotowała wysadzila cała kuchnie. Od tamtej pory ma zakaz tak na wszelki wypadek. W tym domu tylko Maryse i właśnie Cecile gotowała. Pod nieobecność matki młodsza wypełniała ten obowiązek.
-Chcesz coś konkretnego?-rzuciła do przyjaciółki.

Abigail po prostu nigdy nie musiała sama gotować to i nie ma tej umiejętności. Inna sprawa, że jakoś nikt nie garnął się by ją tego uczyć, więc co ona będzie się wysilać. Nad zadanym jej pytaniem musiała się chwile zastanowić. W końcu machnęła ręką.
-Wiesz co lubię - powiedziała tylko i zniknęła w korytarzu.


Słowo 'wszystko' byłoby dobrym określenie na to co lubi Abigail. Chociaż ona też ma coś szczególnego i łatwego wręcz. Wzięła garnek, wlała wodę i gotowała. Dorzuciła makaron. Podsmażyła mięso na patelni. Dodała pomidory z puszki, przyprawy i mieszała przez chwilę. Mniejsza ilość makaronu dała do zielonej miski, większą na talerz, polała po równo sosem. Resztę zostawiła dla reszty. Może się skuszą. Brudne naczynia włożyła do zlewu. Jest zbyt zmęczona by teraz zmywać.

Abi w tym czasie przemierzała korytarze instytutu. Tak, nie byłaby sobą gdyby nie przeszła przy okazji koło pokoju Alec’a gdzie panowała teraz cisza. Mimo zmęczenia uśmiech znowu zawitał na jej ustach. Gdy już mniej więcej wyglądała jak człowiek wróciła do kuchni gdzie stało gotowe danie.
-Jak zawsze strzał w dziesiątkę - pochwaliła łapiąc talerz.


- W końcu myślimy tak samo.-usiadła przy stole. Zaczęła mieszać sos z makaronem w przeciwieństwie do Abi. Niby robią praktycznie to samo, ale niektóre nawyki mają różne.
-Ciszej się zrobiło, nie?- I ponownie głośny lęk Aleca. Kurde Magnus jest niewyżyty.- Cofam to. Chyba druga runda…

Wesoło zajadała się makaronem. Słysząc jęki pokręciła głową.
-Mam nadzieję, że trzeciej nie będzie, jednak mam ochotę spać tej nocy - wtedy coś zwróciło jej uwagę - Ok, pozbył się Izzy, Jace’a i nas, ale jak nakłonił Maryse by zostać sam w instytucie?
Kolejne jęki zaczęły denerwować Abi i potęgowały chęć by wparować im do pokoju. Co jak co, ale zmęczona Abigail to zła Abigail.

czwartek, 11 czerwca 2015

Kuroko no Basuke ~other story~ (Rozdział 18 "Projekt")

Sen to najlepsza pora w ciągu dnia. Uspokaja i rozluźnia ciało, jak także umysł. W tym czasie pojawiają się sny. Mogą być straszne lub nie, złożone z marzeń, lub lęków. Te objęcia Morfeusza mogą być jeszcze bardziej przyjemniejsze, kiedy leżysz na czymś miękkim, miłym, ciepłym, gdzie czujesz się bezpiecznie.... albo też na kimś. Tylko czemu, akurat ten "ktoś" musi mnie z tej jakże błogiej chwili wyciągnąć? Jego cichy szept przy moim uchu była jednocześnie rozkoszna, a także potworna. Chcąc, nie chcąc rozwarłam powieki, a mym oczom ukazała się jego twarz, spokojna z lekkim uśmieszkiem.
-Już dojeżdżamy Kushina. Czas wstać- powiedział. W głowie miałam scenę z wczorajszej nocy. To się na serio działo. On na prawdę wyznał mi miłość. To znaczy, że teraz jesteśmy razem? Jest moim....chłopakiem?- Kushina?- Wyrwałam się z rozmyśleń. Czułam ciepło na twarzy.
-Wybacz, zamyśliłam się, Akashi....
-Seijuurou- poprawił mnie
-Hee...?
-Mów mi po imieniu, w końcu jesteśmy ze sobą, prawda Kushina?- On rzeczywiście tego chce. Trudno mi będzie się przestawić z nazwiska do imienia. Akashi od zawsze mówił do mnie 'Kushina', a nie po nazwisku. Jakby wiedział, że będzie mógł do mnie tak powiedzieć.
-Taa...Sei...sei- Nie potrafiłam wydusił z siebie całości. Spokojnie, wdech, wydech.-Sei....nie mogę- To trochę zawstydzające i frustrujące nie mogąc powiedzieć imienia ukochanej osoby- Przepraszam-Spuściłam wzrok. Poczułam jak kładzie mi rękę na głowę, co automatycznie spowodowało, że na niego spojrzałam
- W porządku. Na początek może być. Będziemy nad tym pracować.- Akashi Seijuurou- mistrz zawstydzania dziewczyn. Reszta tej krótkiej podróży upłynęła nam w spokojnej atmosferze. Na szczęście w domu już się tego typu rzeczy nie powtarzały. Za tydzień powrót do szkoły, do swoich normalnych obowiązków.
~*~
- No opowiadaj jak było!- Ledwie weszłam do klasy i od razu Kiyo do mnie przyszła chcąc mnie o wszystko wypytać.
-Kiyo może na długiej przerwie? Wtedy będziemy miały więcej czasu.- Przytaknęła. Akurat w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Powiedziałam jeszcze mojej koleżance półszeptem-Ogólnie było fajnie.- Natychmiast zaczęła się ekscytować i uśmiechać jak głupi do sera. Dziś pierwszą naszą lekcją była geografia. Nie powiem, że kochałam ten przedmiot, ale także go nie nienawidziłam. Był mi obojętny i tyle. A tematem zajęć były....
-Dziś porozmawiamy o wulkanach- Nie obeszło się bez zadowolonych odgłosów w klasie. Budowa zewnętrzna i wewnętrzna, rodzaje, skutki i tak dalej. Nie to wszystkich ciekawiło, więc usłyszeliśmy padło to właściwe pytanie.
-A co z wybuchami?!
-To właśnie będzie wasza praca- powiedziała tajemniczo nauczycielka.
-Heee?!
- Waszą pracą domową będzie zrobienie makiety wybranego przez Was wulkanu, rzecz jasna pomniejszonego oraz zaprezentowanie go podczas Festiwalu Naukowego w przyszłym miesiącu.- Nie było tego w ulotce informacyjnej na dniu otwartym! No dobra....nie byłam tu na Dniu Otwartym, ale i tak ta szkołą zaskakuje mnie na każdym kroku.
-Każdy robi swój?- odezwała się dziewczyna siedząca w drugiej ławce pod ścianą.
-Nie robicie to w parach....- Rozległy się okrzyki,
szczęścia-...ale ja Was dopasuję. Pamiętajcie też, że ta ocena bardzo wpłynie na ocenę roczną.-które zmieniły się w jęki. Chwila ona sobie nas wybierze? A jak trafię na kogoś z kim nie będę mogła się dogadać? Nie żeby mi na stopniach zależało, niemniej jednak wyniki końcoworoczne są ważne. Rozejrzałam się po sali. Z kim chciałabym być?
-Gorzej być nie może, co Kushi?- Spojrzałam się przed siebie na twarz mojej przyjaciółki. Oto moja odpowiedź: Kiyo!- Mam nadzieje, że może będziemy razem pracować.
- Też bym tego chciała- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Albo przynajmniej nie być z jakimś chłopakiem.- Chłopak....w sumie też bym nie chciała, chociaż....Zerknęłam na czerwonowłosego, on chyba znał każdy mój ruch, każdą moją myśl, bo nasze oczy skrzyżowały się w tym samym momencie. Jego niewielki uśmiech znaczył mniej więcej "Na pewno będziemy razem". Wzrok Kiyo poszedł w ślady mojego, a na jej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.
- Musisz mi WSZYSTKO opowiedzieć. Z nim włącznie- powiedziała do mnie
-Kiyo późn.....
- Oto pary....- zaczęła nauczycielka. Szła po kolei listy- Akashi Seijurou....- proszę, proszę, proszę!-....i Sakuna Megi- Nie, tylko nie ona! Sama mina chłopaka pokazywała, że nie jest szczęśliwy. Sakuna Megi to jedna z tych "popularnych" dziewczyn. Była rok starsza od nas, ale nie z powodu nie zdania. Jak to ona twierdziła "przez rok jeździła po całym świecie wraz z ojcem". Miała paskudny charakter. W okół siebie miała swoją grupkę "przyjaciółek" również pół mózgów. Jedyne czego się obawiam, że ona może się dostawiać do Akashiego. Z mojego rocznika miała już prawie każdego lecz nie jego. Dobra jeszcze ja musiałam wiedzieć z kim będę- Nakamina Kiyomi i Tadashi Ryo- dziewczynie upadła, aż głowa na ławkę, a Ryo przybił piątkę z kolegą. Ten z kolei był po prostu głupi i cyniczny. Współczuje Kiyo. Kiedy ja będę? Prawie koniec listy a mnie nie ma.- Hanasami Kushina i Renji Setsuka- Oprzytomniałam na dźwięk mojego nazwiska, a także nazwiska mojej pary. To ta dziewczyna, która siedzi za mną. Nie rozmawiałam z nią jeszcze, więc nie wiem jak zareaguje. Już po mnie.
~*~
- Gorzej już był nie mogło!- W końcu była pora obiadowa. Wraz z Kiyo zamiast siedzieć w stołówce poszłyśmy zjeść na dziedzińcu.
- Zawsze mogło być gorzej- Starałam się ją jakoś pocieszyć.
- Ty nie masz za parę kompletnego idioty! Mogę się pożegnać z dobrą oceną z geografii....
- Nie przejmuj się, Kiyo, może nie będzie tak źle. Jakby co możesz liczyć na moją pomoc- Spojrzała na mnie.
- Serio?- Przytaknęłam jej. Rzuciła mi się na szyję- Dziękuję Kushi, jesteś wspaniała!
- Bez przesady, nic jeszcze nie zrobiłam.- Gdy się uwolniłam od niej zobaczyłam dwie postacie wychodzące z drzwi z północnej części szkoły. Był to Akashi z Nijimurą. Rozmawiali zawzięcie na jakiś temat. W pewnym momencie czerwonowłosy dostrzegł mnie i mi pomachał uśmiechając się lekko. Były kapitan także na mnie spojrzał również dając mi krzepiący uśmieszek. Odmachałam Akashiemu. Czarnowłosy powiedział coś mojemu chłopakowi na ucho, a on przytaknął. Co mu powiedział?
-Zakochana para....- Zanuciła mi pod uchem Kiyo. Trzepnęłam ją delikatnie dłonią po ramieniu. Ona w odpowiedzi się zaśmiała. Kiedy odwróciłam głowę w stronę chłopaków ich już nie było.- Dobra, teraz możesz mi wszystko opowiedzieć, bo wiem, że coś się działo między wami.- Wiedziałam, iż poruszy ten temat.
-Zaczęło się od...- Całą przerwę poświęciłam tej opowieści. Dziewczyna stwierdziła pod koniec, że to słodkie i życzy nam jak najlepiej.
~*~
- Może najpierw decydujemy jaki wulkan robimy?
- Mnie to obojętne- Westchnęłam. Siedzę teraz z Renji w bibliotece na nasze pierwsze spotkanie projektowe.
- Może Etna?- Spytałam.
- Gdzie to?- Jej zagubiona mina serio wskazywała, że nie wiedziała.
- W Europie, we Włoszech- wyjaśniłam. Chyba już wiem, czym kierowała się nauczycielka. Dobierała nas, żeby lepsi byli z gorszymi.
- Może być.- Rzuciła tylko.
- Ok. Z czego chcemy go zrobić? Papier-mâché? Masa solna? Glina? Gips?- Zastanawiała się. Może jest nadzieja, że nie będę musiała wszystkiego sama robić!
- Może pianka montażowa? Można z niej dużo zrobić i będzie lekkie.- To było to! Potem zrobiłyśmy wstępny projekt. Dobrze się z nią współpracowało. Wiem, dlaczego sobie nie radziła z geografią, miała duszę artysty. Gdy tylko wzięła się za szkic, dobrała także odpowiednie kolory oraz zatwierdziła, że może zająć się wykończeniem.
- Teraz zostało nam jedna kwestia.- Oderwałam się od kartki i popatrzyłam na nią- U kogo robimy? Bo szkole nie możemy.- Pomyślałam chwilę. U mnie się nie da, bo....bo to w sumie nie mój dom, tylko Akashiego.
- U mnie nie możemy
- Za to u mnie tak. Przy okazji będziemy miały pod ręką przybory plastyczne- Powiedziała z uśmiechem.
- To postanowione.- Przybiłyśmy sobie piątkę.
~*~
Po dwóch tygodniach pracy mogłam z dumną powiedzieć, że mój i Renji projekt zmierza ku końcowi. Dziś przyszłam do niej na pierwsze malowanie. Była dobra zabawa. Te 14 dni spędzone na rozmowach z nią zbliżyły nas. Nie była już tylko dziewczyną z klasy, tylko koleżanką. Oczywiście z Kiyo byłam bliżej, chociaż miała teraz sporo roboty, konkurs i ten projekt. Dlatego zgodnie z obietnicą przyjdę do niej dziś z pomocą. Jednak najpierw skończę moją część. Nie trwało to długo. Po 2,5 godzinach skończyłyśmy, a Renji przyniosła ładnie wyglądające ciasto. Kiedy ugryzłam kawałek nie mogła nie skomentować.
- Jakie to pyszne!
- Dziękuję, starałam się.
- Sama piekłaś?- Przytaknęła-Masz talent, Setsuka
- Staram się, by było jak najlepsze
~*~
Gdy wieczorem wróciłam do domu miałam dość. Byłam zmęczona. Praca Kiyo przynajmniej idzie do przodu, w tym tempie zdąży do festiwalu. Padłam na kanapę plackiem i przysięgam nie wstaje. Jedyne czego chciałam to spać i było by tak, gdyby nie obracany klucz w zamku.
- Wróciłem.- na odpowiedź mruknęłam coś.- Kushina?
- Nie żyję...- Zaśmiał się cicho, poszedł w moim kierunku.
- Zmęczona?- Zapytał głaszcząc mnie po włosach. Kiwnęłam głową- To idź spać- Spojrzałam na niego.
-Ale będę musiała wstać
- Takie życie, Kushina- Ostatecznie się poddałam i ruszyłam się. Gdy miałam już iść na górę zostałam zatrzymana przez pociągnięcie moje ręki do tyłu. Akashi trzymał mnie blisko siebie.- Nie było Cię wczoraj w klubie, wiesz?- Wiedziałam, że o czymś zapomniałam!
-Wiem, przepraszam. To przez ten projekt nie mam na nic czasu.
- Na mnie też- Szepnął ledwo słyszalnie.
- Przepraszam, ale jak tylko to się skończy będę mieć więcej czasu dla...nas.- Zarumieniłam się.
-Rozumiem- Pocałował mnie w czoło puszczając. Będąc w połowie schodów przypomniałam sobie o dręczącej mnie sprawie.
-Ehm...Sei?- Odwrócił się. Robię postępy, umiem już powiedzieć początek jego imienia.
- Tak?
-Pamiętasz może jak z dwa tygodnie temu spotkałem mnie i Kiyo na dziedzińcu podczas przerwy obiadowej?
-Pamiętam
- Rozmawiałeś wtedy z Nijimurą. Kiedy Ci odmachałam on coś Ci powiedział, a ty przytaknąłeś. O co wtedy spytał?- Widziałam jego lekko zdziwioną minę. Dodałam szybko- Jeśli mogę spytać- Chłopak uśmiechnął się
-Ciekawska jesteś, wiesz?- Coraz bardziej czułam wypieki na twarzy.- Ale Ci odpowiem.- Podszedł do mnie i złapał za rękę- Pytał, czy jesteś moją dziewczyną- Zagłębiłam się w jego czerwonych oczach- Odpowiedziałem, że tak- Podziękowałam mu za te reakcje. Czyli teraz on też wie. Kto jeszcze wie?
-Kushina...- Poczułam jego dłoń na policzku- nie ukrywaj tego uczucia- Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, bo przeszkodziły mi w tym jego usta przyciśnięte do moich.

**************************
Hi~!
Chciałam na początku Was wszystkich przeprosić za moją długą nie obecność >< To nie tak, że nie wchodziłam tutaj, ale nie miałam pomysły na napisanie tego co chciałam. W dzień, w dzień, codziennie zaglądałam tutaj w nadziei, że może jakaś namiastka weny do mnie przyjdzie i coś mi podpowie. Wróciła dziś z urlopu xD Na szczęście rok szkolny zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nimi WAKACJE~! Kto się cieszy~?^^ Teraz postaram się częściej pisać rozdziały i wymyślać nowe pomysły (zacznę je spisywać xDD)
Cóż...to chyba wszystko co mam do powiedzenia....chociaż.... Proszę o komentarze~! XD Lubie je czytać~^^ No i mam nadzieje, że ta notka się podobała~^o^
 Do zobaczenia w następnej~~!
~Kushi~

PS. Pamiętam jak była w gimnazjum i trzeba było zrobić projekt gimnazjalny by ukończyć szkołę. Wraz z moimi trzema koleżankami z ówczesnej klasy zdecydowałyśmy się na WULKAN xD Skąd pomysł. I na przyszłość, dla tych co chcą się bawić w takie, czy podobne rzeczy PIANKA MONTAŻOWA TO NAJLEPSZY SUROWIEC DO PRACY XDD Polecam :D Pamiętam też, że dopiero trzeci zrobiony wulkan trafił do rąk pani od geografii xD Pierwszy (masa solna) złamał się jeszcze przed malowaniem, a drugi (również masa solna) rozleciał się w drodze do szkoły. Zapamiętać: Masa solna + deszcz = katastrofa +zielone spodnie od farby xDD