Może jak już wiecie ja i Aleks chodzimy do tej samej szkoły. Dzisiejszy dzień wydawał się normalny.... no może prócz jednej przerwy xDD
Rozmawiałyśmy o tym co by się działo w opowiadaniu KnB i to było mniej więcej tak:
"K: Kushina i Akashi będą mieli psa!
A: Ale się go nie słuchają. xD
K: Co z tego. Będzie i już! xD
A: A może kota i psa?
K: Nie lubię kotów xD
A: Chomik?
K: Nie~ xD
A: Rybki~?
K: Chyba nie xDD
A: Może konia?
K: Akashi już ma konia~!
.....
śmiech xDD
K: *chce coś powiedzieć, a nie daje rady xD*
A: Co? xDD
K: Nie mogę tego powiedzieć xDDD
A: Czego? xDD
K: *pisze na kartce i podaje Aleks*
.
.
.
A: HAHAHAHAHA XDDDDD"
Co było napisane?
"Akashi ma białego konia xD"
Potem się zaczęło xDD Doszłyśmy do wniosku, że:
-Aomine ma ciemnego konia xD
-Kise lekko żółtego xDD
-Takao zna się na marchewkach xDDD
-A Mura ma z fioletowym nalotem xDDDD
TAK, jesteśmy normalne xDDD
>Aleks: Ktoś w ogóle wątpił w naszą normalność xD Wzorowy przykład normalności z nas<
sobota, 23 maja 2015
poniedziałek, 11 maja 2015
Kuroko no Basuke ~other story~ Rozdział 17 "Skryte uczucie"
W nocy po tamtym incydencie miałam dziwny sen. Nie pamiętam co dokładnie tam było, ale obudziłam się z płaczem i z Momoi u boku. Opowiadała, że wydawałam jakieś przedziwne dźwięki jakby coś lub ktoś robił mi krzywdę. Martwiła się o mnie. Dawno nie miałam koszmarów. Problem był taki, że każdą moją zmorę pamiętam, nawet te złe, ale tego nie. To mnie trochę zaniepokoiło, jakby to był dopiero początek czegoś. Na szczęście dzień minął spokojnie, znaczy dla mnie i różowowłosej. My tylko przynosiłyśmy ręczniki, jakiś zimne napoje i mierzyłyśmy okrążenia chłopaków w okół plaży. Nie wiele roboty, prawda? Tak się wydaje. Pamiętajmy, że klub liczy około 150 członków, a każdy robi różne ćwiczenia w różnych miejscach w tym samym czasie. Dlatego musiałyśmy się dwoić i troić, żeby zdążyć. Zapomniałabym o piekielnym słońcu, jest przecież połowa lipca. Ciężka robota, jednak cieszę się, że tu jestem. Tak właśnie rozmyślałam patrząc na morze. Ponownie robiłyśmy "kurs" do pobliskiego źródła po wodę. Po czterech godzinach takiego chodzenia miałam z lekka dość. Bolały mnie nogi i głowa. Kiedy byłyśmy w cieniu oparłam się o skały i głęboko oddychałam
-Kushina, wszystko ok?- spytała się Momoi.
-Ok, tylko mnie trochę głowa boli
-Hee...powinnaś założyć czapkę na głowie jak ja.- fakt.
-Kushina, wszystko ok?- spytała się Momoi.
-Ok, tylko mnie trochę głowa boli
-Hee...powinnaś założyć czapkę na głowie jak ja.- fakt.
-Tyle, że zapomniałam ją wziąć z pokoju, a nie ma teraz czasu się wrócić. Dam radę.- i z powrotem. Kiedy szłyśmy dać napoje dla drugiego składu, akurat mijałyśmy regularnych. Widać po nich, że wywiązują się ze swoich obowiązkowych ćwiczeń.
-Mam dośććć~!-Murasakibara, aż padł na ziemie.
-Nie marudź. Jeszcze drugie tyle nam zostało- upomniał go Aomine.
-Jakbyś chciał szybciej skończyć, to byś się podniósł i ruszył na przód, głupku- jak zawsze Midorima musiał powiedzieć coś mądrego.
-Ale jest za gorąco~!- w sumie....patrząc na te scenę, kiedy Atsushi siedzi na piasku, a stojący nad nim Midorima go karci, przypomina mi to wielkie dziecko i ojca. Tych przyjacielskich docinek nie było końca. Ciągle miałam uśmiech na . Aczkolwiek w pewnym momencie zakręciło mi się w głowie. Zakryłam oczy ręką cofając się o kilka kroków. Oczywiście mogłam się spodziewać, że na kogoś wpadnę, tylko czemu akurat na niego...
-Widzisz? Ciągnę Cię do mnie, mała!- nie chciałam widzieć jego twarzy
-Haizaki, przymknij się- jego tu brakowało- Powinieneś trenować, rusz się, a nie stoisz
-Lubię ten twój cięty język, wiesz?- Słabo mi. Nie mogę złapać tchu....Kolejne kroki, a także następna osoba na którą potrąciłam. Tym razem, ta osoba zatrzymała mnie łapiąc za ramiona.
-Kushina, w porządku?- ściągnęłam dłoń z budzi. Rozchyliłam lekko powieki.
-Aka...shi- Nie mam sił. Nogi mi odmawiając posłuszeństwa. Oparłam się całym ciałem o niego. Głowę ułożyłam na jego ramieniu. Ciężko oddychałam.
-Kushina! Co Ci jest?!
-Spokojnie....to przez....Słońce....zaraz przejdzie- uspokoiłam go.
-Czemu nie założyłaś czapki? Udaru chcesz dostać?- albo i nie.
-Coś się stało, Kushina?- nagle cała ta zgraja popatrzyłam na nas. Nie powiem było to dość wstydliwe.
-Źle się poczuła. Odprowadzę ją do pokoju- Powoli zaczęliśmy iść w kierunku ośrodka. Była między nami niezręczna cisza. Znowu mnie ratuje. Znowu jestem dziewczyną w opałach. Czemu zawsze tak jest? Na chwilę zatrzymaliśmy się. Akashi puściła mnie, ale po chwili poczułam coś na głowę.Czapka?- Pamiętaj o niej. Bo bez tego może być gorzej.
-Przepraszam, Akashi- za to, że nie pomyślałam i zachowałam się głupio.
-Nie przepraszaj tylko wyciągnij z tego nauczkę. Następnym razem uważaj na siebie.- Zaczęliśmy iść dalej.
-Nie wiedziałem, że oni są razem- Aomine stał tak i patrzyła jak oddalam się z czerwonowłosym.
-Dopiero się zorientowałeś? Przecież to było od zawsze widać, Dai-chan! Poza tym tak słodko razem wyglądają~!- Na moje nie szczęście Momoi już fantazjuje o związku moim i Akashiego. Chwila.... to NIE związek!
-Hee~ Aka-chin i Hana-chin razem~?- Murasakibara też zainteresował się tym tematem.
-Więzi tak młodych ludzi nie można nazwać związkiem. To absurdalne.- Ten glon dodał swoje trzy grosze.
-Jesteś niemożliwy, Midorima-kun! Popatrz na nich i powiedz, że do siebie nie pasują?!
-Nie skomentuje tego.
-Jesteśmy na miejscu.- rzekł chłopak jak przechodziliśmy przez próg mojego pokoju. Pomógł mi usiąść, otworzył okno, bym miała dopływ powietrza. Po czym wyszedł lecz pokrótce wrócił z wachlarzem i butelką wody. Usiadł obok. Podał mi naczynie. Napiłam się z cztery łyki- Więcej- Spojrzałam na niego- Musisz więcej pić- zrobiłam jak kazał. Następnie złapał mnie delikatnie za ramiona powoli kładąc na ziemi. Moje nogi położył na małym stoliczku. Złapał wachlarz. Poruszał nim tworząc przyjemne, zimne podmuchy wprost na moją twarz. Kilka takich oddechów wystarczyło by się lepiej poczuć. Mój dech wrócił do normy.
-Wystarczy Akashi- Szepnęłam z chrypą. Odchrząknęłam.- Już mi lepiej.
-Na pewno?- przytaknęłam. Odłożył wachlarzyk obok. Aczkolwiek nie pozwolił mi wstać. Przystawił mi dłoń do czoła. Najpierw wewnętrzną stroną, potem wierzchem.- Masz lekką gorączkę.
-Zawsze tak mam.- popatrzył na mnie zdziwiony- Urodziłam się w najcieplejszy dzień lata wraz z nią. Lekarze mówią na nią "wieczna gorączka". Ciągle mam taką temperaturę. To w moim przypadku normalne i nie przeszkadza w życiu. Po prostu zawsze mi ciepło - Uważnie mnie słuchał.- Przydaje się to szczególnie w zimie. Przynajmniej nie będę chora.- Uśmiechnęłam się. Odwzajemnił. Wziął jedną moją dłoń w swoje ręce. Kciukiem pocierał grzbiet mojej. Patrzył na mnie nic nie mówiąc. Jedynie na mnie patrzył. Chciałam odczytać jego emocje z oczu, natomiast nie mogła. Było w nim coś tajemniczego. Coś jednocześnie strasznego, a także interesującego. Jego osoba nie dawał mi spokoju. Jakby miał dwie osobowości. Nie wiem, czemu, chciałabym je poznać jak najbardziej się da. To mnie do niego ciągnęło.
Jak na każdym wyjeździe dni mijają nieubłaganie. Mamy już przedostatni dzień. Wydaje się niby zwykły, chociaż dla mnie jest wyjątkowy. Szła na stołówkę na śniadanie, kiedy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pokazał się kontakt z nazwą "ICE Mama"
-Halo? Mama?
~Cześć kochanie. Co u Ciebie?
-Wszystko dobrze. A jak u Ciebie i taty?
~W porządku skarbie. Mamy sporo roboty. Może damy radę przyjechać na święta.
-Tak późno?
~Przykro mi myszko. Niestety taka praca zobowiązuję.
-...
~Ale nie myśl, że zapomniałam, jaki dziś jest dzień. Wszystkiego Najlepszego Kushina!
-Dziękuję mamo
~Niedługo powinien dojść do Ciebie prezent ode mnie i od taty. Mam nadzieje, że Ci się spodoba
-Będę czekać
~Dobrze rybko, ja muszę kończyć. Później się odezwę. Pa pa. Kocham Cię i jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
-Też Cię kocham. Pa
Po tej jakże krótkiej rozmowie z matulą zrobiło mi się smutno. Dopiero na święta, może, przyjadą. W takich chwilach chciałabym, żeby mieli normalną pracę, by byli blisko mnie. Z myślenia wyrwał mnie czyjaś dłoń na mym ramieniu. Odwróciłam głową za siebie. Zobaczyłam czerwonowłosego.
-Ok?- zapytał.
-Może być.
-Kto dzwonił?
-Moja mama- zdjął rękę z ramienia, a również chwycił moją.
-Co u niej?
-Dobrze. Mimo, że ma dużo pracy i przyjedzie dopiero na święta.
-Przykro mi, Kushina.
-Czasami czuję się jakbym ich już nie pamiętała. Tak rzadko ich widzę.- widziałam, że chciał coś powiedzieć, mimo wszystko się powstrzymał. Za to jak najzwyklej w świecie przytulił mnie. Nic nie mówił. Wtuliłam się w niego. Znowu czułam to samo ciepło. Jego ramiona jakby chroniły mnie przed całym złem. To zabawne jestem bliżej z Akashim niż z własnymi rodzicami.- Tęsknie za nimi- Głos mi się łamał, a w oczach były łzy. Nie, będę silna. Nie pozwoliłam im popłynąć. Nie chce by mnie taką widział. Nie przy nim.
-Pakowanie skończone!- powiedziała radośnie Momoi. Wieczorem przed odjazdem trzeba się spakować. Jutro rano nie będzie na to czasu.- Jak z Tobą, Kushina~?
-Kończę. Zostały mi tylko kilka rzeczy.
-Dobra. Ja idę do chłopaków, bo pewnie będą potrzebować pomocy, dobra?- Kiwnęłam jej głową. Wyszła z pokoju. Przesunęłam papierową ścianę, bo było duszno w pokoju. usiadła obok otworu. Ostatnio dużo myślałam nad tym co się ostatnio dzieje. Odkąd poszłam do gimnazjum trochę się zmieniłam. Zyskałam nowych znajomych. Na moje nieszczęście stałam się obiektem seksualnym Haizakiego, ale zyskałam coś ważniejszego. Kogoś, kto stał się znaczącą postacią w moim życiu. Stał mi się bliski. Minęło nie wiele czasu, a tyle się między nami wydarzyło. Tylko boję się, że to, co jest między nami to tylko przyjaźń, czy coś więcej....Ja chyba znam swoje uczucia. Pytanie jest takie, czy są one odwzajemnione?
Puk puk
-Proszę- obejrzałam się za siebie. W drzwiach stał ten, który zajmuję większość moich myśli- Stało się coś?
-Mogę wejść?- Zignorował moje zapytanie. Nawet nie odpowiedziała. Sam wszedł. Był ubrany w szare, luźne spodenki do kolan i tego samego koloru bluzę. Nie za ciepło mu. Sama jestem w spodenkach i koszulce z rękawem. Usiadł obok mnie. Patrzyliśmy na nocne bezchmurne niebo. Widok był idealny na księżyc w pełni. Ten obraz uspokajał mnie.
-Spakowałaś się?- spytał
-Jeszcze nie. Zostały mi kilka rzeczy.
-Zrób to przed pójściem spać.- zauważyłam, że coraz częściej wydaje mi rozkazy.
-Wiem- akurat w tym momencie zawiał silniejszy wiatr. Zatrzęsłam się. Chłopak to zauważył. Przysunął się bliżej, objął ramieniem przyciągając do siebie.
-Lepiej?-zerknął na mnie z półuśmiechem.
-Lepiej.- ułożyłam główkę na jego ramieniu. Przymknęłam oczy. Wsłuchałam się w muzyczny koncert świerszczy i ćwierkot ptaków. Złapał mnie za rękę
-Kushina...
-Hm....- było mi tak dobrze, że, aż nie chce by się to skończyło.
-Może niezbyt dobrze się znamy, jednak przez ten czas dużo się między nami działo. Ostatnie czasu umocniło mnie w przekonaniu, że....- mój wzrok utkwił w nim- moje uczucie do Ciebie jest silniejsze niż myślałem.- Nie możliwe...czy właśnie....wyznał mi miłość?- Może to dla Ciebie dość nagłe lecz chciałem, żebyś wiedziała. Tudzież wolałbym wiedzieć, co ty na to?
-Akashi, ja....- nareszcie przyszłą chwila, bym w końcu mu powiedziała, że go kocham, a nie mogę nic powiedzieć?! Dasz radę Kushi!- ja....- wdech, wydech- odwzajemniam te uczucie.- Teraz mi gorąco, zwłaszcza na licach. Spuściłam wzrok.
-Kushina- poczułam jego rękę na policzku. Lekko przekręcił w swoją stronę moją głowę. Natomiast nie patrzyłam na niego. Dlaczego nie mogłam? Z zażenowania?- Spójrz na mnie- koniec końców zatonęłam oczami w nim. Koniuszki palców powędrowały pod moją brodę kierując ją ku górze. Powoli zbliżał się do mnie. Nie wiem w którym momencie poczułam jego usta na moich. Były tak delikatne i miękkie. W tym krótkim pocałunku zatraciłam się. Kiedy odsunął się wyciągnął z kieszeni bluzy małe pudełko. Wręczył mi je.
-Wszystkiego najlepszego Kushina.
Kto wymyślił powrót o 5:30 rano? Nawet normalnie się obudzić nie można. Usiadłam już na miejscu czekając jak wszyscy zajmą swój fotel. Jak na tę porę przystało każdy zachowywał się jak zombie. Sama ledwo jeszcze wytrzymam bez spania. W nocy nie mogłam zasnąć. Do później nocy siedziałam z....
-Mogę się dosiąść?- zapytał z uśmiechem
-Pew...-ziewnęłam-...nie. Wybacz.- usadowił się obok.
-Zmęczona?
-Trochę. Nie mogłam...- ziewnięcie-... spać. - Autokar już ruszył z parkingu.
-Zdrzemnij się. Długa droga przed nami.- Wtuliłam się w niego. Objął mnie ramieniem- Dobranoc. Słodkich snów- szepnął mi do ucha. Ze spokojnym snem i wielkim bananem na ustach pogrążyłam się we przyjemnym śnie.
***********************
Hi~!
Mamy nową notkę i w końcu po 17 rozdziałach mogę oficjalnie przedstawić nową szkolną parę gimnazjum Teiko Kushinę i Akashiego~! Brawo dla młodej pary~^^ Niech im się powodzi w przyszłości~(no na pewno tej dalszej...~^^)
No mam nadzieje, że długość notki się podoba xD Jeśli ją jakieś uwagi, to piszcie w komentarzach. Do zobaczenia w następnym rozdziale
Bye~
PS. Przypominam, że to opowiadanie jest dostępne również na Wattpad'zie link: >TUTAJ<
-Mam dośććć~!-Murasakibara, aż padł na ziemie.
-Nie marudź. Jeszcze drugie tyle nam zostało- upomniał go Aomine.
-Jakbyś chciał szybciej skończyć, to byś się podniósł i ruszył na przód, głupku- jak zawsze Midorima musiał powiedzieć coś mądrego.
-Ale jest za gorąco~!- w sumie....patrząc na te scenę, kiedy Atsushi siedzi na piasku, a stojący nad nim Midorima go karci, przypomina mi to wielkie dziecko i ojca. Tych przyjacielskich docinek nie było końca. Ciągle miałam uśmiech na . Aczkolwiek w pewnym momencie zakręciło mi się w głowie. Zakryłam oczy ręką cofając się o kilka kroków. Oczywiście mogłam się spodziewać, że na kogoś wpadnę, tylko czemu akurat na niego...
-Widzisz? Ciągnę Cię do mnie, mała!- nie chciałam widzieć jego twarzy
-Haizaki, przymknij się- jego tu brakowało- Powinieneś trenować, rusz się, a nie stoisz
-Lubię ten twój cięty język, wiesz?- Słabo mi. Nie mogę złapać tchu....Kolejne kroki, a także następna osoba na którą potrąciłam. Tym razem, ta osoba zatrzymała mnie łapiąc za ramiona.
-Kushina, w porządku?- ściągnęłam dłoń z budzi. Rozchyliłam lekko powieki.
-Aka...shi- Nie mam sił. Nogi mi odmawiając posłuszeństwa. Oparłam się całym ciałem o niego. Głowę ułożyłam na jego ramieniu. Ciężko oddychałam.
-Kushina! Co Ci jest?!
-Spokojnie....to przez....Słońce....zaraz przejdzie- uspokoiłam go.
-Czemu nie założyłaś czapki? Udaru chcesz dostać?- albo i nie.
-Coś się stało, Kushina?- nagle cała ta zgraja popatrzyłam na nas. Nie powiem było to dość wstydliwe.
-Źle się poczuła. Odprowadzę ją do pokoju- Powoli zaczęliśmy iść w kierunku ośrodka. Była między nami niezręczna cisza. Znowu mnie ratuje. Znowu jestem dziewczyną w opałach. Czemu zawsze tak jest? Na chwilę zatrzymaliśmy się. Akashi puściła mnie, ale po chwili poczułam coś na głowę.Czapka?- Pamiętaj o niej. Bo bez tego może być gorzej.
-Przepraszam, Akashi- za to, że nie pomyślałam i zachowałam się głupio.
-Nie przepraszaj tylko wyciągnij z tego nauczkę. Następnym razem uważaj na siebie.- Zaczęliśmy iść dalej.
~*~
-Nie wiedziałem, że oni są razem- Aomine stał tak i patrzyła jak oddalam się z czerwonowłosym.
-Dopiero się zorientowałeś? Przecież to było od zawsze widać, Dai-chan! Poza tym tak słodko razem wyglądają~!- Na moje nie szczęście Momoi już fantazjuje o związku moim i Akashiego. Chwila.... to NIE związek!
-Hee~ Aka-chin i Hana-chin razem~?- Murasakibara też zainteresował się tym tematem.
-Więzi tak młodych ludzi nie można nazwać związkiem. To absurdalne.- Ten glon dodał swoje trzy grosze.
-Jesteś niemożliwy, Midorima-kun! Popatrz na nich i powiedz, że do siebie nie pasują?!
-Nie skomentuje tego.
~*~
-Jesteśmy na miejscu.- rzekł chłopak jak przechodziliśmy przez próg mojego pokoju. Pomógł mi usiąść, otworzył okno, bym miała dopływ powietrza. Po czym wyszedł lecz pokrótce wrócił z wachlarzem i butelką wody. Usiadł obok. Podał mi naczynie. Napiłam się z cztery łyki- Więcej- Spojrzałam na niego- Musisz więcej pić- zrobiłam jak kazał. Następnie złapał mnie delikatnie za ramiona powoli kładąc na ziemi. Moje nogi położył na małym stoliczku. Złapał wachlarz. Poruszał nim tworząc przyjemne, zimne podmuchy wprost na moją twarz. Kilka takich oddechów wystarczyło by się lepiej poczuć. Mój dech wrócił do normy.
-Wystarczy Akashi- Szepnęłam z chrypą. Odchrząknęłam.- Już mi lepiej.
-Na pewno?- przytaknęłam. Odłożył wachlarzyk obok. Aczkolwiek nie pozwolił mi wstać. Przystawił mi dłoń do czoła. Najpierw wewnętrzną stroną, potem wierzchem.- Masz lekką gorączkę.
-Zawsze tak mam.- popatrzył na mnie zdziwiony- Urodziłam się w najcieplejszy dzień lata wraz z nią. Lekarze mówią na nią "wieczna gorączka". Ciągle mam taką temperaturę. To w moim przypadku normalne i nie przeszkadza w życiu. Po prostu zawsze mi ciepło - Uważnie mnie słuchał.- Przydaje się to szczególnie w zimie. Przynajmniej nie będę chora.- Uśmiechnęłam się. Odwzajemnił. Wziął jedną moją dłoń w swoje ręce. Kciukiem pocierał grzbiet mojej. Patrzył na mnie nic nie mówiąc. Jedynie na mnie patrzył. Chciałam odczytać jego emocje z oczu, natomiast nie mogła. Było w nim coś tajemniczego. Coś jednocześnie strasznego, a także interesującego. Jego osoba nie dawał mi spokoju. Jakby miał dwie osobowości. Nie wiem, czemu, chciałabym je poznać jak najbardziej się da. To mnie do niego ciągnęło.
~*~
Jak na każdym wyjeździe dni mijają nieubłaganie. Mamy już przedostatni dzień. Wydaje się niby zwykły, chociaż dla mnie jest wyjątkowy. Szła na stołówkę na śniadanie, kiedy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pokazał się kontakt z nazwą "ICE Mama"
-Halo? Mama?
~Cześć kochanie. Co u Ciebie?
-Wszystko dobrze. A jak u Ciebie i taty?
~W porządku skarbie. Mamy sporo roboty. Może damy radę przyjechać na święta.
-Tak późno?
~Przykro mi myszko. Niestety taka praca zobowiązuję.
-...
~Ale nie myśl, że zapomniałam, jaki dziś jest dzień. Wszystkiego Najlepszego Kushina!
-Dziękuję mamo
~Niedługo powinien dojść do Ciebie prezent ode mnie i od taty. Mam nadzieje, że Ci się spodoba
-Będę czekać
~Dobrze rybko, ja muszę kończyć. Później się odezwę. Pa pa. Kocham Cię i jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
-Też Cię kocham. Pa
Po tej jakże krótkiej rozmowie z matulą zrobiło mi się smutno. Dopiero na święta, może, przyjadą. W takich chwilach chciałabym, żeby mieli normalną pracę, by byli blisko mnie. Z myślenia wyrwał mnie czyjaś dłoń na mym ramieniu. Odwróciłam głową za siebie. Zobaczyłam czerwonowłosego.
-Ok?- zapytał.
-Może być.
-Kto dzwonił?
-Moja mama- zdjął rękę z ramienia, a również chwycił moją.
-Co u niej?
-Dobrze. Mimo, że ma dużo pracy i przyjedzie dopiero na święta.
-Przykro mi, Kushina.
-Czasami czuję się jakbym ich już nie pamiętała. Tak rzadko ich widzę.- widziałam, że chciał coś powiedzieć, mimo wszystko się powstrzymał. Za to jak najzwyklej w świecie przytulił mnie. Nic nie mówił. Wtuliłam się w niego. Znowu czułam to samo ciepło. Jego ramiona jakby chroniły mnie przed całym złem. To zabawne jestem bliżej z Akashim niż z własnymi rodzicami.- Tęsknie za nimi- Głos mi się łamał, a w oczach były łzy. Nie, będę silna. Nie pozwoliłam im popłynąć. Nie chce by mnie taką widział. Nie przy nim.
~*~
-Pakowanie skończone!- powiedziała radośnie Momoi. Wieczorem przed odjazdem trzeba się spakować. Jutro rano nie będzie na to czasu.- Jak z Tobą, Kushina~?
-Kończę. Zostały mi tylko kilka rzeczy.
-Dobra. Ja idę do chłopaków, bo pewnie będą potrzebować pomocy, dobra?- Kiwnęłam jej głową. Wyszła z pokoju. Przesunęłam papierową ścianę, bo było duszno w pokoju. usiadła obok otworu. Ostatnio dużo myślałam nad tym co się ostatnio dzieje. Odkąd poszłam do gimnazjum trochę się zmieniłam. Zyskałam nowych znajomych. Na moje nieszczęście stałam się obiektem seksualnym Haizakiego, ale zyskałam coś ważniejszego. Kogoś, kto stał się znaczącą postacią w moim życiu. Stał mi się bliski. Minęło nie wiele czasu, a tyle się między nami wydarzyło. Tylko boję się, że to, co jest między nami to tylko przyjaźń, czy coś więcej....Ja chyba znam swoje uczucia. Pytanie jest takie, czy są one odwzajemnione?
Puk puk
-Proszę- obejrzałam się za siebie. W drzwiach stał ten, który zajmuję większość moich myśli- Stało się coś?
-Mogę wejść?- Zignorował moje zapytanie. Nawet nie odpowiedziała. Sam wszedł. Był ubrany w szare, luźne spodenki do kolan i tego samego koloru bluzę. Nie za ciepło mu. Sama jestem w spodenkach i koszulce z rękawem. Usiadł obok mnie. Patrzyliśmy na nocne bezchmurne niebo. Widok był idealny na księżyc w pełni. Ten obraz uspokajał mnie.
-Spakowałaś się?- spytał
-Jeszcze nie. Zostały mi kilka rzeczy.
-Zrób to przed pójściem spać.- zauważyłam, że coraz częściej wydaje mi rozkazy.
-Wiem- akurat w tym momencie zawiał silniejszy wiatr. Zatrzęsłam się. Chłopak to zauważył. Przysunął się bliżej, objął ramieniem przyciągając do siebie.
-Lepiej?-zerknął na mnie z półuśmiechem.
-Lepiej.- ułożyłam główkę na jego ramieniu. Przymknęłam oczy. Wsłuchałam się w muzyczny koncert świerszczy i ćwierkot ptaków. Złapał mnie za rękę
-Kushina...
-Hm....- było mi tak dobrze, że, aż nie chce by się to skończyło.
-Może niezbyt dobrze się znamy, jednak przez ten czas dużo się między nami działo. Ostatnie czasu umocniło mnie w przekonaniu, że....- mój wzrok utkwił w nim- moje uczucie do Ciebie jest silniejsze niż myślałem.- Nie możliwe...czy właśnie....wyznał mi miłość?- Może to dla Ciebie dość nagłe lecz chciałem, żebyś wiedziała. Tudzież wolałbym wiedzieć, co ty na to?
-Akashi, ja....- nareszcie przyszłą chwila, bym w końcu mu powiedziała, że go kocham, a nie mogę nic powiedzieć?! Dasz radę Kushi!- ja....- wdech, wydech- odwzajemniam te uczucie.- Teraz mi gorąco, zwłaszcza na licach. Spuściłam wzrok.
-Kushina- poczułam jego rękę na policzku. Lekko przekręcił w swoją stronę moją głowę. Natomiast nie patrzyłam na niego. Dlaczego nie mogłam? Z zażenowania?- Spójrz na mnie- koniec końców zatonęłam oczami w nim. Koniuszki palców powędrowały pod moją brodę kierując ją ku górze. Powoli zbliżał się do mnie. Nie wiem w którym momencie poczułam jego usta na moich. Były tak delikatne i miękkie. W tym krótkim pocałunku zatraciłam się. Kiedy odsunął się wyciągnął z kieszeni bluzy małe pudełko. Wręczył mi je.
-Wszystkiego najlepszego Kushina.
~*~
Kto wymyślił powrót o 5:30 rano? Nawet normalnie się obudzić nie można. Usiadłam już na miejscu czekając jak wszyscy zajmą swój fotel. Jak na tę porę przystało każdy zachowywał się jak zombie. Sama ledwo jeszcze wytrzymam bez spania. W nocy nie mogłam zasnąć. Do później nocy siedziałam z....
-Mogę się dosiąść?- zapytał z uśmiechem
-Pew...-ziewnęłam-...nie. Wybacz.- usadowił się obok.
-Zmęczona?
-Trochę. Nie mogłam...- ziewnięcie-... spać. - Autokar już ruszył z parkingu.
-Zdrzemnij się. Długa droga przed nami.- Wtuliłam się w niego. Objął mnie ramieniem- Dobranoc. Słodkich snów- szepnął mi do ucha. Ze spokojnym snem i wielkim bananem na ustach pogrążyłam się we przyjemnym śnie.
***********************
Hi~!
Mamy nową notkę i w końcu po 17 rozdziałach mogę oficjalnie przedstawić nową szkolną parę gimnazjum Teiko Kushinę i Akashiego~! Brawo dla młodej pary~^^ Niech im się powodzi w przyszłości~(no na pewno tej dalszej...~^^)
No mam nadzieje, że długość notki się podoba xD Jeśli ją jakieś uwagi, to piszcie w komentarzach. Do zobaczenia w następnym rozdziale
Bye~
PS. Przypominam, że to opowiadanie jest dostępne również na Wattpad'zie link: >TUTAJ<
niedziela, 3 maja 2015
Special dla Aleks z okazji 18 URODZIN~!
Panie i Panowie, dnia 23 kwietnie 1997 urodziła się pewna mała dziewczynka. Dziś ona świętuje swoje 18 urodziny, a któż to jest już pełnoletni? Nasza Aleks~! Specjalnie dla mniej mamy tę notkę jako mini prezent ode mnie. Jednak wpierw życzenia.
Aleks, znamy się już tyle lat i wiele chwil spędziłyśmy razem. To szczególny dla Ciebie dziś. Może masz już 18 lat, ale i tak jesteś dzieckiem xD Moja kanapa Cie kocha, moja lodówka Cię kocha i ja też :D Wszystkiego Najlepszego pedalski księciuniu ^^
A to jest dla Ciebie~*
Aomine- "Co robi Głupek, gdy opuszcza trening" (+18?)
Dzień zapowiadał się normalnie. Jak wszystkie inne w ciągu roku. Promienne Słońce zastąpiło melancholijny Księżyc. Ptaki zaczęły śpiewać swoje pieśni na drzewach. Reasumując wszystko budziło się ze snu. A z pobudką kojarzą się tylko dwie rzeczy: praca i szkoła. Jak się można było spodziewać światło tej wielkiej gwiazdy padło na twarz wszystkich, którzy musieli opuszczać swoje ciepłe łóżko, by udać się do miejsca swego zajęcia. W tym gronie znalazła się także jedna dziewczyna. Może była i zwykła lecz tego dnia była ważna, z bardzo prostego powodu....
- Czemu Ziemia nie porusza się wolniej?- mruczała pod nosem zasłaniając twarz kołdrą- mogłabym jeszcze spać- to tylko nie które z jej marudzeń. Więcej miała w głowie, jednak nie miała wystarczająco sił, by móc je powiedzieć. Spojrzała na budzik leżący na stoliku nocnym. Wskazywała 7:20. Idealna pobudka. Odruchowo wyciągnęła rękę ku podłodze w poszukiwaniu telefonu. Nie zajęło jej wiele czasu. Odblokowała urządzenie. Kliknęła ikonkę kontaktów. Palcem przejechała listę, aż do literki "g". Wcisnęła zieloną słuchawkę przy pierwszej pozycji. Spojrzała na obrazek osobnik z nazwą "Głupek". Przyłożyła komórkę do ucha.
-Ciekawe, czy odbierze....
Pip....pip.....pip.....pip....pip.....Cześć, tu Aomine. Nie ma mnie. Zostaw wiadomość. Pip.
- Głąbie wstawaj. O 8 widzę Cię w szkole albo sobie inaczej pogadamy.- Rozłączyła się. Zablokowała telefon wzdychając.- Z kim ja chodzę?- Zrzuciła połę przykrycia z siebie. Ciepłe stopy powoli przylgnęły do zimnej powierzchni podłogi. Dreszcz przeszedł przez jej ciało. Stanęła na równe nogi. Zerknęła w stronę swojego biurka. Nad nim wisiał kalendarz. Jedna z dat była otoczona czerwonym kółkiem. Dzisiejsza data. 'To dziś' pomyślała. Nie chciała nigdzie iść. Nawet do szkoły. Wolała zostać w domu, ale potem ten Głupek miał by pretekst by się z niej nabijać. Wie, że gdy zrobi pierwszy krok, potem nie będzie odwrotu. Przez moment walczyła ze sobą, w ostateczności poddała się i ruszyła stópką do przodu. Udała się do łazienki. Spojrzała w lustro. Czarne, zmierzwione włosy do ramion, brązowe oczy, worki pod oczami i grymas. Umyła zęby razem z twarzą. Przebrała się w mundurek swojej szkoły, granatową spódnicę z białym paskiem u dołu, białą koszulę i czerwoną kokardę pod kołnierzykiem. Z całego tego stroju nie lubiła tylko spódnicy, woli spodnie. Reszta jest w porządku. Przeczesała włosy szczotką. Udałą się ponownie do pokoju po torbę. Czas wskazywał wpół do ósmej, więc trzeba się zbierać. Przechodząc przez kuchnie wzięła drugie śniadanie i tosta z dżemem truskawkowym. Nie wolno przecież wyjść z domu bez śniadania, nie? Założyła jeszcze czarny sweterek z dwoma, takimi samymi jak spódnica paskami. Wcisnęła się w buty i wyszła. Droga nie była długa, ponieważ umiliła jej czas muzyka z telefonu. Weszła po cichu do swojej klasy. Usiadła na swoim miejscu pod oknem. Mając jeszcze słuchawki w uszach rozpakowała rzeczy na pierwszą lekcje, biologie. Po tym spojrzała się w okno myśląc o niczym. Nie słyszała co w okół jej się dzieje. Dopiero potrząsanie jej ramieniem wyciągnęło ją z letargu. Wyciągnęła kable i popatrzyła na koleżankę z klasy.
-Arina do Ciebie można mówić jak do ściany- wydymała policzki w smutnej minie. Jednakże szybko zmieniła ją na uśmiech. Zza siebie wyciągnęła ręce, w których trzymała ozdobiony pakunek- Wszystkiego Najlepszego, solenizantko!
- Ciszej, Saki. Jeszcze ktoś Cię usłyszy- Przejęła prędko prezent, spakowała go do torby
-Co jest, Arina? Nie chce, by ktoś się dowiedział, że masz dziś urodziny?- dziewczyna zajęła miejsce przed czarnowłosą.
- Wiedzą tylko Ci co powinni, reszta nie musi wiedzieć, bo...- niestety w tym momencie zadzwonił dzwonek oznajmujący początek lekcji. Nauczycielka weszła do sali. Zaczęła czytać listę obecności. 'Już po 8, a jego nie ma'
- Akumi Arina- głos pani wyrwał ją z myśli. Wstała.
- Obecna
-Aomine Daiki- cisza na sali- Nieobecn....-W tej chwili drzwi do sali się otworzyły. Do sali wszedł wyżej wspomniany uczeń. Wyglądał jakby dopiero co wstały. Potargany mundurek, ziewanie. Tak to Aomine.- Jak zwykle spóźniony, Aomine
-Tak, przepraszam- usiadł za Ariną, szepcząc tylko "cześć". Ona nie odpowiedziała. Lekcja minęła spokojnie. Nikt nawet nie zauważył dzwonka na przerwę. Dopiero wtedy, kiedy biologiczka wyszła można było powiedzieć o czasie wolnym.
-Ej Ari- dziewczyna odwróciła się za siebie. Chłopak miał tajemniczy uśmiech. To oznaczało albo kłopoty, albo idiotyczny tekst- Co robisz dziś po szkole?
- Tam, gdzie zwykle, do klubu. Ty też tam powinieneś iść, wiesz?- odpowiedziała
- Och Ari, wiem, ale są ważniejsze rzeczy niż trening- spojrzała na niego spod łba
-Tak? Jakie?
- Na przykład....spędzenie go z Tobą.
- Aomine Daiki i czułe słówka. Nie, to do siebie nie pasuje.- stwierdziła
- Nie możliwa jesteś. Nic miłego nie można Ci powiedzieć.
- Przyjdź na trening, dobrze?- powiedziała łagodnie. W odpowiedzi słyszała tylko pomruki. Nie chciała się kłócić z samego rana. Kolejny dzwonek i kolejna lekcja, i tak ciągle. Dzień się zbliżał ku końcowi, no została jeszcze pomoc w klubie. Aczkolwiek osiągnęła sukces. Mało osób złożyła jej życzenia. Jedną z nich byłą jej przyjaciółka z innej szkoły, Kiyomi. Z tego mogła się cieszyć. Zmierzała powoli do sali gimnastycznej. Tam spotkała swoich starszych kolegów. Oni także przekazali jej gratulacje. Z tej okazji miała dziś nie wiele do roboty. Rozstawienie pachołków, wyjęcia piłek z magazynu oraz przyniesienie ręczników. Kiedy właśnie po nie szła, zaczepił ją kapitan
-Arina, widziałaś dziś Aomine?
-Tak. Mówiłam mu, żeby przyszedł, ale pewnie się obija.
-Możesz go poszukać? Byłbym wdzięczny. Pomógłby Ci z tymi ręcznikami.
- Oczywiście- wyszła z sami. Teraz, gdzie on może być? Sala lekcyjna odpada. Stołówka zamknięta. -Mam....- jedyne miejsce, gdzie on może być, a nie powinien jest....
Weszła po schodach na górę. Nagle zawibrował jej telefon. Wyjęła go z kieszeni. Wiadomość od...
-Kushi...- "Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin~! Mam nadzieje, że razem z Aomine sobie poświętujecie (jeśli wiesz o czym myślę);D PS. Masz też życzenia od Akashi'ego^^ Do zobaczenia ^.^"- Cała Kushi. Myśli tylko o dziwnych rzeczach. - uśmiechnęła się na widok tej treści. 'Ja i Aomine....' Myślała jakby to było, czuć go całego. Tylko oni i nikt więcej. Czuła już wypieki na twarzy. 'Uspokój się, uspokój!' Skarciła się w myślach. Pchnęła z siłą dość ciężkie drzwi. Ku jej oczom pojawił się dach szkoły. Rozejrzała się dookoła. Jak się spodziewała leżał, z rękami pod głową, na ziemi. Podeszła pod niego
- Daiki- zero reakcji. Kucnęła przy nim- Daiki~!
- Ciszej, Ari- nie spodziewanie łapię ją w talii i przyciąga do siebie. Leżą teraz twarzami do ciebie. Jego jedna ręka użył jako poduszki dla niej, drugą ma na biodrze. Teraz widzi dokładnie jego twarz. Ma zamknięte oczy. Wygląda na zrelaksowanego i spokojnego. Wygląda jakby spał, a udaje. Dawno mu się tak nie przyglądała. Odkąd są razem nie wiele czasu spędzają razem. Teraz jest na to okazja. Przymknęła oczy uśmiechając się. Przesunęła sobie bliżej jego wtulając się. Był ciepły. Bardzo. Jak taki duży miś. Pachniał jak typowy sportowiec, ale w pozytywnym sensie.On od razu poczuł, że się do niego przytuliła. Rozchylił lekko oczy i spojrzał na nią. Wyglądała jak mała dziewczynka szukająca schronienia. Akurat w nim. Patrzył na każdy centymetr jej ciała. od stóp, aż do głowy, zatrzymując się przy niektórych miejscach. Musiał przyznać, że ma ładną dziewczynę. Ma wszystko czego chciał, nie tylko wygląd lecz także charakter. Nie taki wkurzający jak Satsuki, tylko bardziej stanowczy. Jednak takie chwile jak ta lubił najbardziej. Kiedy była łagodna, trochę uległa, a on mógł zrobić z nią co chce. W sumie dzięki niej nie czyta już tyle pornosów, chociaż kilka ulubionych zostawił. Tyle rzeczy chciał z nią robić. Poznać całe jej ciało, żeby nie miała przed nim żadnych tajemnic. Zawsze ma na sobie to co zwykle, mimo to nie zdaje sobie jak ona go kręci. Krótka spódniczka, o guzik za dużo rozpięta koszula, to spojrzenie pełne wyrzutu, jak wpatruje się w okno, przegryzanie wargi, gdy chce coś wymyślić, to, że nazywa go "Głupkiem" jest swego rodzaju podbudowujące. Pragnął ją i to bardzo. I tu był problem. Im bardziej ją chciał, tym bardziej nie mógł się przemóc. Wiele przeżyła kiedy on się "zmieniał", chciał siłą ją do tego przekonać, więc musiał sam sobie dogadzać. Z jednej strony było to uderzenie w jego męskość, z drugiej trzeba sobie radzić. Już dawno postanowił, iż nie zrobić nic wbrew jej woli. Cóż....ciężko się opanować, kiedy przylega do ciebie cała. Śpi?
-Arina?- podniosła lekko głowę patrząc na niego. Przymknięte oczy, nieco otwarte usta i rumieńce na policzkach.
-Daiki....- nie mógł się opanować. Przewrócił ją na plecy, górując nad nią. Wpił się dość ostro w jej usta. Jęknęła odwzajemniając pocałunek. Zachęcił ją tym do pogłębienia. Językiem badał jej podniebienie, napotkał także jej język. Wiły się między sobą, walcząc o dominacje. Oczywiście Aomine miał więcej siły. W zamian Arina objęła szczelnie jego kark rękami przyciągają ku sobie. Włożyła jedną dłoń w jego króciutkie włosy i pociągnęła lekko za nie. Granatowowłosy sunął swoją ręką przez całą jej talie, aż do końca bioder. Kiedy brakło im powietrza odsunęli się od siebie dosłownie na sekundę. Chłopak znalazł inny cel, szyję Ari. Zaczął od samych uszu, lekko przegryzając jej płatek. Tworzył ścieżkę mokrych pocałunków, gdzieniegdzie zatrzymując się, by zrobić kilka malinek. Gdy był przy linii kołnierzyka zatrzymał się i zrobił to samo z drugiej strony. Z każdym mocniejszym gestem ze strony Aomine, dziewczyna wzdychała cicho. Odpiął jej kokardę, miał już odpiąć pierwszy guzik, ale odsunął się lekko. Tymczasem dziewczyna nie była zadowolona, więc szarpnęła nim do siebie
- Zacząłeś, to kończ- powiedziała i się uśmiechnęła.
Od razu rozpiął koszulę. Zobaczył biały, koronkowy stanik z czarnymi wykończeniami. Delikatnie ujął jedną z jej piersi i całował, drugą masował przez materiał biustonosza. Robił na przemian. Ręce Ariny już jakiś czas temu znalazły się pod koszulą koszykarza. Ostatecznie okazała się zbędnym odzieniem, dlatego została ściągnięta. Miała teraz świetny widok na jego mięśnie. Przeciągnęła po nich otwartą dłonią.
-Nie wiedziałem, że jesteś taka chętna- Można się było spodziewać jakiejś uwagi od niego.
- Przymknij się, Głupku i rób co masz robić- odpowiedziała
- Z wielką chęcią- dodał z głupim uśmieszkiem
Sięgnął za nią i szybko odpiął jej stanik. Na początku przykryła piersi rękoma przez skrępowanie.
-Nie zasłaniaj tego co masz najlepsze. Chociaż przyznam, ze oglądanie Ciebie takiej zawstydzonej jest równie podniecające
-Daiki!
-A co? Mam mówić, że nie?- dziewczyna przegryzła wargę widząc swoją przegraną. Niespodziewanie ponownie złączył ich usta w kolejnym namiętnym pocałunku.-Nie przegryzaj tej wargi- Wrócił do całowania i masowania jej piersi. Potem zaczął kolejną wędrówkę przez brzuch. Przy pępku robił następne ślady. Im bliżej pasa spódnicy tym głośniejsze były jej jęki. Gdy był już na końcu. Rozchylił lekko lecz znacząco jej nogi i usadowił się tam. Subtelnie i wolno dotknął jej kobiecości przez mokre już majtki. Przejechał po niej kilka razy.
-Daiki....nie....baw się~- oskarżycielski ton zmienił się w ponowne stękniecie. Włożył rękę pod jej bieliznę robiąc to samo. Patrzył na nią. Jak na nią działa. Jeszcze trochę i dojdzie. Pomimo to mógłby trochę ją podręczyć. Dlatego zabrał dłoń, a palce dokładnie oblizał. Od dziś jej smak był jego ulubionym
- Smaczne- przyznał
- Przestałeś. Dlaczego przestałeś?!
- To nie miejsce na to, aby doprowadzić cię na skraj przyjemności
-Daiki, przestań ględzić, tylko coś zrób!
- Och, zrobię- przybliżył się do jej ucha- ale jak będziemy u mnie.- to było bardziej mruczenie niż normalne mówienie. Spowodowało to reakcje dziewczyny. Cofnął się trochę. Pomógł jej usiąść oraz w zapięciu stanika. Oboje założyli koszule i ogarnęli się trochę, by stworzyć chociaż pozory, iż nic nie było. Wstali. Arina oddychała głęboko.
- W ogóle, po co mnie szukałaś?- zapytał
-Kurde! Miałam zanieść ręczniki na salę. Zapomniałam.
-Pomóc Ci?- zerknęła na niego. Pierwszy raz kiedy zaoferował swoją pomoc. Przytaknęła. Miała już iść, niemniej jednak ramiona Aomine zatrzymały ją. Ujął ją za brodą i pocałował czule.
- Wszystkiego Najlepszego, Ari
*****************
AAAAA.....w końcu skończyłam!! Jeju jaka beznadzieja, potrafię czytać takie rzeczy, ale jak już chce napisać to wychodzi takie coś >< Nigdy więcej nie będę tego pisać [he he... a jednak będę musiała ._____.] Nawet nie wiem, czy to nadaje się na +18 xDD Masz Aleks i nie marudź, że się z umowy nie wywiązałam xDDD
Za dużo Aomine jak na mnie....idę czytać ff z Akashim, może odpocznę psychicznie xDDD
~Kushi~
Aleks, znamy się już tyle lat i wiele chwil spędziłyśmy razem. To szczególny dla Ciebie dziś. Może masz już 18 lat, ale i tak jesteś dzieckiem xD Moja kanapa Cie kocha, moja lodówka Cię kocha i ja też :D Wszystkiego Najlepszego pedalski księciuniu ^^
A to jest dla Ciebie~*
Aomine- "Co robi Głupek, gdy opuszcza trening" (+18?)
Dzień zapowiadał się normalnie. Jak wszystkie inne w ciągu roku. Promienne Słońce zastąpiło melancholijny Księżyc. Ptaki zaczęły śpiewać swoje pieśni na drzewach. Reasumując wszystko budziło się ze snu. A z pobudką kojarzą się tylko dwie rzeczy: praca i szkoła. Jak się można było spodziewać światło tej wielkiej gwiazdy padło na twarz wszystkich, którzy musieli opuszczać swoje ciepłe łóżko, by udać się do miejsca swego zajęcia. W tym gronie znalazła się także jedna dziewczyna. Może była i zwykła lecz tego dnia była ważna, z bardzo prostego powodu....
- Czemu Ziemia nie porusza się wolniej?- mruczała pod nosem zasłaniając twarz kołdrą- mogłabym jeszcze spać- to tylko nie które z jej marudzeń. Więcej miała w głowie, jednak nie miała wystarczająco sił, by móc je powiedzieć. Spojrzała na budzik leżący na stoliku nocnym. Wskazywała 7:20. Idealna pobudka. Odruchowo wyciągnęła rękę ku podłodze w poszukiwaniu telefonu. Nie zajęło jej wiele czasu. Odblokowała urządzenie. Kliknęła ikonkę kontaktów. Palcem przejechała listę, aż do literki "g". Wcisnęła zieloną słuchawkę przy pierwszej pozycji. Spojrzała na obrazek osobnik z nazwą "Głupek". Przyłożyła komórkę do ucha.
-Ciekawe, czy odbierze....
Pip....pip.....pip.....pip....pip.....Cześć, tu Aomine. Nie ma mnie. Zostaw wiadomość. Pip.
- Głąbie wstawaj. O 8 widzę Cię w szkole albo sobie inaczej pogadamy.- Rozłączyła się. Zablokowała telefon wzdychając.- Z kim ja chodzę?- Zrzuciła połę przykrycia z siebie. Ciepłe stopy powoli przylgnęły do zimnej powierzchni podłogi. Dreszcz przeszedł przez jej ciało. Stanęła na równe nogi. Zerknęła w stronę swojego biurka. Nad nim wisiał kalendarz. Jedna z dat była otoczona czerwonym kółkiem. Dzisiejsza data. 'To dziś' pomyślała. Nie chciała nigdzie iść. Nawet do szkoły. Wolała zostać w domu, ale potem ten Głupek miał by pretekst by się z niej nabijać. Wie, że gdy zrobi pierwszy krok, potem nie będzie odwrotu. Przez moment walczyła ze sobą, w ostateczności poddała się i ruszyła stópką do przodu. Udała się do łazienki. Spojrzała w lustro. Czarne, zmierzwione włosy do ramion, brązowe oczy, worki pod oczami i grymas. Umyła zęby razem z twarzą. Przebrała się w mundurek swojej szkoły, granatową spódnicę z białym paskiem u dołu, białą koszulę i czerwoną kokardę pod kołnierzykiem. Z całego tego stroju nie lubiła tylko spódnicy, woli spodnie. Reszta jest w porządku. Przeczesała włosy szczotką. Udałą się ponownie do pokoju po torbę. Czas wskazywał wpół do ósmej, więc trzeba się zbierać. Przechodząc przez kuchnie wzięła drugie śniadanie i tosta z dżemem truskawkowym. Nie wolno przecież wyjść z domu bez śniadania, nie? Założyła jeszcze czarny sweterek z dwoma, takimi samymi jak spódnica paskami. Wcisnęła się w buty i wyszła. Droga nie była długa, ponieważ umiliła jej czas muzyka z telefonu. Weszła po cichu do swojej klasy. Usiadła na swoim miejscu pod oknem. Mając jeszcze słuchawki w uszach rozpakowała rzeczy na pierwszą lekcje, biologie. Po tym spojrzała się w okno myśląc o niczym. Nie słyszała co w okół jej się dzieje. Dopiero potrząsanie jej ramieniem wyciągnęło ją z letargu. Wyciągnęła kable i popatrzyła na koleżankę z klasy.
-Arina do Ciebie można mówić jak do ściany- wydymała policzki w smutnej minie. Jednakże szybko zmieniła ją na uśmiech. Zza siebie wyciągnęła ręce, w których trzymała ozdobiony pakunek- Wszystkiego Najlepszego, solenizantko!
- Ciszej, Saki. Jeszcze ktoś Cię usłyszy- Przejęła prędko prezent, spakowała go do torby
-Co jest, Arina? Nie chce, by ktoś się dowiedział, że masz dziś urodziny?- dziewczyna zajęła miejsce przed czarnowłosą.
- Wiedzą tylko Ci co powinni, reszta nie musi wiedzieć, bo...- niestety w tym momencie zadzwonił dzwonek oznajmujący początek lekcji. Nauczycielka weszła do sali. Zaczęła czytać listę obecności. 'Już po 8, a jego nie ma'
- Akumi Arina- głos pani wyrwał ją z myśli. Wstała.
- Obecna
-Aomine Daiki- cisza na sali- Nieobecn....-W tej chwili drzwi do sali się otworzyły. Do sali wszedł wyżej wspomniany uczeń. Wyglądał jakby dopiero co wstały. Potargany mundurek, ziewanie. Tak to Aomine.- Jak zwykle spóźniony, Aomine
-Tak, przepraszam- usiadł za Ariną, szepcząc tylko "cześć". Ona nie odpowiedziała. Lekcja minęła spokojnie. Nikt nawet nie zauważył dzwonka na przerwę. Dopiero wtedy, kiedy biologiczka wyszła można było powiedzieć o czasie wolnym.
-Ej Ari- dziewczyna odwróciła się za siebie. Chłopak miał tajemniczy uśmiech. To oznaczało albo kłopoty, albo idiotyczny tekst- Co robisz dziś po szkole?
- Tam, gdzie zwykle, do klubu. Ty też tam powinieneś iść, wiesz?- odpowiedziała
- Och Ari, wiem, ale są ważniejsze rzeczy niż trening- spojrzała na niego spod łba
-Tak? Jakie?
- Na przykład....spędzenie go z Tobą.
- Aomine Daiki i czułe słówka. Nie, to do siebie nie pasuje.- stwierdziła
- Nie możliwa jesteś. Nic miłego nie można Ci powiedzieć.
- Przyjdź na trening, dobrze?- powiedziała łagodnie. W odpowiedzi słyszała tylko pomruki. Nie chciała się kłócić z samego rana. Kolejny dzwonek i kolejna lekcja, i tak ciągle. Dzień się zbliżał ku końcowi, no została jeszcze pomoc w klubie. Aczkolwiek osiągnęła sukces. Mało osób złożyła jej życzenia. Jedną z nich byłą jej przyjaciółka z innej szkoły, Kiyomi. Z tego mogła się cieszyć. Zmierzała powoli do sali gimnastycznej. Tam spotkała swoich starszych kolegów. Oni także przekazali jej gratulacje. Z tej okazji miała dziś nie wiele do roboty. Rozstawienie pachołków, wyjęcia piłek z magazynu oraz przyniesienie ręczników. Kiedy właśnie po nie szła, zaczepił ją kapitan
-Arina, widziałaś dziś Aomine?
-Tak. Mówiłam mu, żeby przyszedł, ale pewnie się obija.
-Możesz go poszukać? Byłbym wdzięczny. Pomógłby Ci z tymi ręcznikami.
- Oczywiście- wyszła z sami. Teraz, gdzie on może być? Sala lekcyjna odpada. Stołówka zamknięta. -Mam....- jedyne miejsce, gdzie on może być, a nie powinien jest....
Weszła po schodach na górę. Nagle zawibrował jej telefon. Wyjęła go z kieszeni. Wiadomość od...
-Kushi...- "Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin~! Mam nadzieje, że razem z Aomine sobie poświętujecie (jeśli wiesz o czym myślę);D PS. Masz też życzenia od Akashi'ego^^ Do zobaczenia ^.^"- Cała Kushi. Myśli tylko o dziwnych rzeczach. - uśmiechnęła się na widok tej treści. 'Ja i Aomine....' Myślała jakby to było, czuć go całego. Tylko oni i nikt więcej. Czuła już wypieki na twarzy. 'Uspokój się, uspokój!' Skarciła się w myślach. Pchnęła z siłą dość ciężkie drzwi. Ku jej oczom pojawił się dach szkoły. Rozejrzała się dookoła. Jak się spodziewała leżał, z rękami pod głową, na ziemi. Podeszła pod niego
- Daiki- zero reakcji. Kucnęła przy nim- Daiki~!
- Ciszej, Ari- nie spodziewanie łapię ją w talii i przyciąga do siebie. Leżą teraz twarzami do ciebie. Jego jedna ręka użył jako poduszki dla niej, drugą ma na biodrze. Teraz widzi dokładnie jego twarz. Ma zamknięte oczy. Wygląda na zrelaksowanego i spokojnego. Wygląda jakby spał, a udaje. Dawno mu się tak nie przyglądała. Odkąd są razem nie wiele czasu spędzają razem. Teraz jest na to okazja. Przymknęła oczy uśmiechając się. Przesunęła sobie bliżej jego wtulając się. Był ciepły. Bardzo. Jak taki duży miś. Pachniał jak typowy sportowiec, ale w pozytywnym sensie.On od razu poczuł, że się do niego przytuliła. Rozchylił lekko oczy i spojrzał na nią. Wyglądała jak mała dziewczynka szukająca schronienia. Akurat w nim. Patrzył na każdy centymetr jej ciała. od stóp, aż do głowy, zatrzymując się przy niektórych miejscach. Musiał przyznać, że ma ładną dziewczynę. Ma wszystko czego chciał, nie tylko wygląd lecz także charakter. Nie taki wkurzający jak Satsuki, tylko bardziej stanowczy. Jednak takie chwile jak ta lubił najbardziej. Kiedy była łagodna, trochę uległa, a on mógł zrobić z nią co chce. W sumie dzięki niej nie czyta już tyle pornosów, chociaż kilka ulubionych zostawił. Tyle rzeczy chciał z nią robić. Poznać całe jej ciało, żeby nie miała przed nim żadnych tajemnic. Zawsze ma na sobie to co zwykle, mimo to nie zdaje sobie jak ona go kręci. Krótka spódniczka, o guzik za dużo rozpięta koszula, to spojrzenie pełne wyrzutu, jak wpatruje się w okno, przegryzanie wargi, gdy chce coś wymyślić, to, że nazywa go "Głupkiem" jest swego rodzaju podbudowujące. Pragnął ją i to bardzo. I tu był problem. Im bardziej ją chciał, tym bardziej nie mógł się przemóc. Wiele przeżyła kiedy on się "zmieniał", chciał siłą ją do tego przekonać, więc musiał sam sobie dogadzać. Z jednej strony było to uderzenie w jego męskość, z drugiej trzeba sobie radzić. Już dawno postanowił, iż nie zrobić nic wbrew jej woli. Cóż....ciężko się opanować, kiedy przylega do ciebie cała. Śpi?
-Arina?- podniosła lekko głowę patrząc na niego. Przymknięte oczy, nieco otwarte usta i rumieńce na policzkach.
-Daiki....- nie mógł się opanować. Przewrócił ją na plecy, górując nad nią. Wpił się dość ostro w jej usta. Jęknęła odwzajemniając pocałunek. Zachęcił ją tym do pogłębienia. Językiem badał jej podniebienie, napotkał także jej język. Wiły się między sobą, walcząc o dominacje. Oczywiście Aomine miał więcej siły. W zamian Arina objęła szczelnie jego kark rękami przyciągają ku sobie. Włożyła jedną dłoń w jego króciutkie włosy i pociągnęła lekko za nie. Granatowowłosy sunął swoją ręką przez całą jej talie, aż do końca bioder. Kiedy brakło im powietrza odsunęli się od siebie dosłownie na sekundę. Chłopak znalazł inny cel, szyję Ari. Zaczął od samych uszu, lekko przegryzając jej płatek. Tworzył ścieżkę mokrych pocałunków, gdzieniegdzie zatrzymując się, by zrobić kilka malinek. Gdy był przy linii kołnierzyka zatrzymał się i zrobił to samo z drugiej strony. Z każdym mocniejszym gestem ze strony Aomine, dziewczyna wzdychała cicho. Odpiął jej kokardę, miał już odpiąć pierwszy guzik, ale odsunął się lekko. Tymczasem dziewczyna nie była zadowolona, więc szarpnęła nim do siebie
- Zacząłeś, to kończ- powiedziała i się uśmiechnęła.
Od razu rozpiął koszulę. Zobaczył biały, koronkowy stanik z czarnymi wykończeniami. Delikatnie ujął jedną z jej piersi i całował, drugą masował przez materiał biustonosza. Robił na przemian. Ręce Ariny już jakiś czas temu znalazły się pod koszulą koszykarza. Ostatecznie okazała się zbędnym odzieniem, dlatego została ściągnięta. Miała teraz świetny widok na jego mięśnie. Przeciągnęła po nich otwartą dłonią.
-Nie wiedziałem, że jesteś taka chętna- Można się było spodziewać jakiejś uwagi od niego.
- Przymknij się, Głupku i rób co masz robić- odpowiedziała
- Z wielką chęcią- dodał z głupim uśmieszkiem
Sięgnął za nią i szybko odpiął jej stanik. Na początku przykryła piersi rękoma przez skrępowanie.
-Nie zasłaniaj tego co masz najlepsze. Chociaż przyznam, ze oglądanie Ciebie takiej zawstydzonej jest równie podniecające
-Daiki!
-A co? Mam mówić, że nie?- dziewczyna przegryzła wargę widząc swoją przegraną. Niespodziewanie ponownie złączył ich usta w kolejnym namiętnym pocałunku.-Nie przegryzaj tej wargi- Wrócił do całowania i masowania jej piersi. Potem zaczął kolejną wędrówkę przez brzuch. Przy pępku robił następne ślady. Im bliżej pasa spódnicy tym głośniejsze były jej jęki. Gdy był już na końcu. Rozchylił lekko lecz znacząco jej nogi i usadowił się tam. Subtelnie i wolno dotknął jej kobiecości przez mokre już majtki. Przejechał po niej kilka razy.
-Daiki....nie....baw się~- oskarżycielski ton zmienił się w ponowne stękniecie. Włożył rękę pod jej bieliznę robiąc to samo. Patrzył na nią. Jak na nią działa. Jeszcze trochę i dojdzie. Pomimo to mógłby trochę ją podręczyć. Dlatego zabrał dłoń, a palce dokładnie oblizał. Od dziś jej smak był jego ulubionym
- Smaczne- przyznał
- Przestałeś. Dlaczego przestałeś?!
- To nie miejsce na to, aby doprowadzić cię na skraj przyjemności
-Daiki, przestań ględzić, tylko coś zrób!
- Och, zrobię- przybliżył się do jej ucha- ale jak będziemy u mnie.- to było bardziej mruczenie niż normalne mówienie. Spowodowało to reakcje dziewczyny. Cofnął się trochę. Pomógł jej usiąść oraz w zapięciu stanika. Oboje założyli koszule i ogarnęli się trochę, by stworzyć chociaż pozory, iż nic nie było. Wstali. Arina oddychała głęboko.
- W ogóle, po co mnie szukałaś?- zapytał
-Kurde! Miałam zanieść ręczniki na salę. Zapomniałam.
-Pomóc Ci?- zerknęła na niego. Pierwszy raz kiedy zaoferował swoją pomoc. Przytaknęła. Miała już iść, niemniej jednak ramiona Aomine zatrzymały ją. Ujął ją za brodą i pocałował czule.
- Wszystkiego Najlepszego, Ari
*****************
AAAAA.....w końcu skończyłam!! Jeju jaka beznadzieja, potrafię czytać takie rzeczy, ale jak już chce napisać to wychodzi takie coś >< Nigdy więcej nie będę tego pisać [he he... a jednak będę musiała ._____.] Nawet nie wiem, czy to nadaje się na +18 xDD Masz Aleks i nie marudź, że się z umowy nie wywiązałam xDDD
Za dużo Aomine jak na mnie....idę czytać ff z Akashim, może odpocznę psychicznie xDDD
~Kushi~
Subskrybuj:
Posty (Atom)